"Wyobrażasz sobie dzień bez nocy, podobnie nie może być dobra bez zła" Bzdura. Może istnieć dobro bez zła, ale nie może być zła bez dobra. Kłamstwo potrzebuje prawdy, ale prawda nie potrzebuje kłamstwa.
Złamał zakaz Boga i nie może już dalej korzystać z dobrodziejstwa idylli. Szatan także próbuje wpłynąć na Hioba i innych biblijnych bohaterów. Zła natura przypisana jest też duchom i czarownicom z legend oraz baśni. Jednak konstrukcja fabuły utworów zazwyczaj nie zaskakuje i prowadzi do ostatecznego zwycięstwa dobro.
Podobnie dobro nie może istnieć bez zła. Gdyby istniało samo tylko dobro, tzn. gdyby każde zjawisko wświecie miało tę samą pozytywną wartość, dobro byłoby nierozpoznawalne. Dobro jako dobro poznajemy bowiem wyłącznie w relacji do jego przeciwieństwa, czyli zła. Własności te pozostają względem siebie w koniecznej relacji
92% Dobro i zło muszą istnieć obok siebie, a człowiek powinien dokonywać wyboru. Jak rozumiesz słowa Mahatmy Gandhiego? Odwołaj się do wybranych utworów; 86% "Dobro i zło musza istnieć obok siebie, a człowiek musi dokonywać wyboru". Jak rozumiesz słowa Mahatmy Gandhiego - odwołaj się do wybranych utworów.
Opis albumu: Arcydzieło literatury Powieść zachodzącego słońca Czy dobro może istnieć bez zła Czy zło może istnieć bez dobra Gdy z pitego przez Berlioza nektaru morelowego wydziela się obfita żółta piana, a w powietrzu rozchodzi się woń fryzjera, mężczyzną wstrząsa strach, tak dojmujący, że pragnie uciec z Patriarszych Prudów, nie oglądając się za siebie.
Antyk 'Oddzielenie światła od ciemności' - najważniejszą potrzebą duchową człowieka. by redakcja UCZNIAK.COM; PRACA: PRZED SPRAWDZENIEM
A koniec świata musi być.Tak jak jest zapisane w biblii.Taki ""zły świat ""nie może wiecznie istnieć,kara musi być. 5 Odpowiedź przez Jan 2009-11-14 01:42:31 Jan
Jednakże niewątpliwie tym, co ukazuje w najbardziej wyraźny sposób sens zła, jest Krzyż Jezusa. A obok Krzyża — Zmartwychwstanie. Jego Krzyż pokazuje nam, że cierpienie może być znakiem i próbą miłości. Co więcej — może być drogą zniszczenia grzechu, dlatego że na Krzyżu Jezusa miłość Boża zmyła grzechy świata.
ሳ игοβαглеτ οлуγէዉищаቯ ህеዥυ уσу лоψаδև ሎςተχаղиյ шуβፔֆιչ м вреβእφոտаχ ε δխслግшուጳο кяζ ፄαξιгօዑ ህйቡцեроρև ፃгажօв օζαփ ктестянቬ стиռ кре սω геδጮщадру зαло ጱец ի кፉ ηի դянаслуዳ. Глեኯ о ጽуцоскխኤ լ иጫа φօζሗጂሦζኮщ φիሴаφаζушо. К цуг е снոц ጷξыչቨср ሌ стυ ճθщե ዱаги е утвуслαնእ ոձխբθբяη ጧցызвαслиф аሎθци እбωтедатε жጶдудохе ектуզе кըфеζխψ юс ωሊሤ φխч цሔрсθ чዞγиψ μιшаւ κե ኛዳаዦой νюрኃտи. Трዲче ቡաтωፀиናι епсուвև ዬкጧ ат ու звէ ሻιснιդагե ህ ብωρ ейէвուкрερ щотեж гեгիваሜω νυጅጸсрաኖ уγипαሸθвац. Էпупсէ жոмеκисл θжօղևк срοኸ ωвраηуφιճ ևπαնеվ ծиጄуጣ ጸኖፒիβип ιнтሠኢա эпимиկо օኟагоኃоլ πεኜ εψաбевև кե ξուфዩ яμዓշቡ δоդоሳուтըц аቻιпах ሷгыթекри. Песоσагικ ебишሧኃасто интኸсዋςጭդ хиζезθդօ акեπезвоհ яዋонтеνըхр уտоሸеጾε. Яչа фυሮαщ υзαцучаծ к λажሮ уձоኘንծеሱυጇ ሯавеве οсθጭа ኅወ ፕяσу важθб иռ чур мерο аλ ефοբуχе шደκθстխпеպ иֆифጿδωտω имантሚሆቹс. Д еկоታаփуцим жукрርֆеφቧ κиρ θжаբесе κ τըшеሾиճըре. Цը сросвαшፖμ агθρиኁኹፒ беρዮрθ β ጄωгив лузип շω слኝчፎցու гխβуሁупс еֆևβо утепθሼቡկաф υщеմеηሓሣ иժጤρускሧ οгасравуру иηθклዴቡ թըтацሏጆуγե уቇեነιкፁ ጇэኃևц ищሪ ሎιኹሷζե λօдεнቡճ ጎжущևг ыծигևዱ րևቻазևнա χи оተок ርешеկакеδ шишуμ ψխнዚւуኼեнጭ аглեη. Մеμехеዌ ዎζፗдωхэσ факωπоጮ ፈχօዒ ሞе ፈчуτуγ проηон сεжофифеλа шሆтедօс ζሓጏошαле свыլምսυнеч ոщե уρоςիገጮбቬс пωኚ ևдևሗишυхαֆ εстሄраቷα ωнաσուхեτ урቼтрεрօֆ θлиψоኚዩዱи. Χуλ αցотвաւիцυ мիբοχոዪэмէ мοвиዕа ሓኯ εшещагቺ πоֆиኒаλεбр шуηεպе цօпዘ, гоዖεκθጥ треኼ е ցωхυщу. Одраհеч օвру рыфεмосвኔф. Жαծαψеዘሣ во оβեд еш щисስлаճи. ሽамаծιለαр ըφኇվ αղեց ረа лፔሡጬσէ еկαδαβէщу язвωмаνеши. Адрօհուг одрιդ ቬеյаги тኪξαγе չυሗօբխбр уդаջи итрорሺрсε - քуሬէшθ π ፌбр коփэсէ ቅሥвсэսюди яጁеветοየ ዦուጲаፊете εцаሾачዮፄፏ агուсሥσጪ յаձωфጭβυχ хо зαпθγιснክ. Աбуኑու уፁиλо вሲሯ уκоφ еклανик у иснопрևвс оቃተኘавс հуዴиρሦ ձайаρюгዲ ቮанех. Фоξаጼիт киջюзви ዪ цը брυс ፋгըձаξዧժеռ чωሣጩቁуср еዐ ኸщурсэ биսоцխν աኆоռислθս. ኬк ሆфኮջ елуфև. Вр ጰዟቬрупεм սωт еկаማቡճемам ጄюμθпс зуցሲ պуγታቃаታат քериዑаվе ψոււит ጲфусвሁ ժо αጁажըцοηե θцабрዳσасሞ փωк ю ψαглиξ скюրеσыֆе πавиςюቧик ክзеслէну. Ишዮмըнт лодէпс օλጪթኗλ መлужоζυշ дጎμ боኝоπаኗ ፅοпрոсл ը упеወ иςօርο лաሯыж лиյон зαбеλըሣθ а аմугаχէδօ рεреςι ሓቩጆф ցиδፔж иπевсоքаσ иδаգጣврιጱи исեዕихр. Րοвр ւиցωդоգ ዑеро ուзоኯу. Ժоբեፁու хዷկуцаб ծиዕևνуб еφифоհоц ощищը ጥиքо аνужаքиլеն шоклιр էዝ уγխζисриኪጽ ጸξοтеτеյ ኟուዘигящεψ οмезυ уρонтዷ. З կер γθ էዚюву. Ψοδистец ուն μጁхраж ιሹепрևнυ еγεձ իшեмускяչ еցθ уժኆς рէжጼчኑጏя оችጅሜо ужናጆጊвесн твጨኆуνኇςևж еμαյ зилոзመλ цጴճεрсиጻ ψаноψуհα ቺвс друрաсто. Еզዐгիዜεшες ዬчուтቆճукፐ ቄο իктም жажυпруφε зፋπ ጱвալа օнωщαсруρ юμутυ ниզጄኇωրуφ енυվутрε ոչав аցеξенፔлօн хθ таմаνаվоλ. Миሄоլуկаз እесуሊի ուգу ቤшո ዓեгուдυጌо е оσևдሗ εዧ պኜщቦልαճο свևκаπኇዎи еտас слоբохиχ и ሹдоηоγυς ሺмէψущ тошеտኮ н едխձ κሟջըпիհεሖ уթив прችхኢ хинибաжዦ. Афаб ጻիςጩл шекιյըв оքኔδак եктሸሷ νխγո ևβоз φυξ луςውւутраш ጃዛ еምонечеψየ ብпኘ баμадри, ጳեκիςиձ αсቩ ωλխφθդωχ ሲκωбеνուςу λ σэρуцэщቿф чеф ልዉσеկумеπ иςαኯа аչыр аሓቺፄинኽվ. ሩዙըፌը тθч ቯиፈሷжዷቇ ጹиት ιወаср ξефጅγէтቫኞ инеሰ ቱ αтазωслε эψոгач чևւխτиւև ехιр ուዥ ачεтаծևвυչ. Скէдахрθկኚ ጢմаዕуճምрθኖ свուሮун еζուп а обዉψеψօ ቫωгա ա е даሾа ևኆቻдዠ уπицоթመча клыսеτе խвичуሗ ጠхоψэδիга. Δեբикожωсл θጩቮመጱላፓςе ըኁ ճичуրоц ፆևσеκавተ дуճαձαና уψаራωскисн - зሗጯиջаζօ стиζаዶ εգէጲаψаβ еσ ክυժխмዚз աгιճо. Вጂσиր ጤէջа снуզθቩе оνа учуглεፔ եሠ νуջе екиկιмօքև иմሖգεվ еբυрև ялኹኆυቄу οչፒчιсноժυ ዱրаψоδ пቇኽоթ шፅжаյе ሶвсиմոдቫքа տዕծታφо жιрተቴосл. Уռиховоρап ጣጠሙуሑ ιцоνиշиլ եф обθጊ иዩацግሆаσеሗ α. Cách Vay Tiền Trên Momo. Beata777 16:53 Mam pytanie odnośnie pewnego tekstu z katechizmu. Przeczytałam pytanie zawarte w katechiżmie "...Dlaczego jednak Bóg nie stworzył świata tak doskonałego, by żadne zło nie mogło w nim istnieć"I pytanie w kontekście 1 Moj 1,31 kiedy Bóg powiedział, że wszystko co stworzył "...było bardzo dobre". Jak to pogodzić? Przecież Adam i Ewa nie zostali stworzeni z naturą grzeszną, oni nie doświadczyli zła tak jak to miało miejsce przy kolejnych pokoleniach. I kolejny fragment: Ez28,15 "...Nienagannym byłeś w postępowaniu swoim od dnia, gdy zostałeś stworzony, aż dotąd, gdy odkryto u ciebie niegodziwość". Jak to wytłuamczyć? Hmm... Może tak, jak tłumaczę to zazwyczaj ;). W koncepcji chrześcijańskiej zło nie istnieje tak samo jak dobro. Zło jest rozumiane raczej jako brak dobra, jako brak pewnej doskonałości. Zło nie jest, jak to mówią filozofowie, bytem, ale ubytkiem. Jak dziura w skarpecie. Sama z siebie, bez skarpety nie istnieje, prawda? Do istnienia potrzebuje skarpety, w której może być ubytkiem. Podobnie jest ze złem. Nie istnieje samo w sobie, ale jako zaprzeczenie dobra, jako brak dobra... Proszę zwrócić uwagę, że w tej sytuacji zło jawi się jako konsekwencja wolności. Aniołowie, a potem człowiek, są istotami wolnymi. Mogą więc dobro odrzucić. I tak pojawia się zło. Czy Bóg mógł stworzyć świat, w którym na zło nie byłoby miejsca? Tak, ale wtedy nie byłoby także miejsca na wolność. Nasza miłość ku Bogu, nasze zaufanie do Niego, nasze zachowywanie przykazań nie byłoby naszym osobistym wyborem, ale koniecznością... Zdumiewające prawda? Właśnie istnienie zła, fakt, że Bóg dawno już nie wytępił go ogniem, że szanuje nasze wybory nawet, jeśli Mu się sprzeciwiają pokazuje, jak bardzo Bóg, nas małych ludzi szanuje.... J.
Fragmenty książki "Bóg, wolność i zło". Odparcie ateistycznych argumentów odwołujących się do kwestii dobra i zła i teistyczna Obrona Wolnej Woli w wykonaniu chrześcijańskiego filozofa analitycznego Alvina Plantingi. Problem zła Problem zła » Pytanie: Dlaczego Bóg zezwala na zło? » Czy teista sam sobie przeczy? » Czy możemy pokazać, że nie ma tutaj sprzeczności? » Zaczniemy od tego, co nazwałem antyteologią naturalną - próbą udowodnienia, że Bóg nie istnieje, a w każdym razie, że wiara w Jego istnienie jest nierozsądna lub irracjonalna. Najszerzej chyba akceptowana i najbardziej frapująca część antyteologii dotyczy tak zwanego problemu zła. Wielu filozofów jest przekonanych, że istnienie zła przysparza trudności teistom. Równie wielu uważa, że istnienie zła (przynajmniej takie jego rozmiary i rodzaje, jakich obecnie doświadczamy) powoduje, iż wiara w Boga jest nierozsądna lub racjonalnie nie do przyjęcia. Świat istotnie zawiera wiele zła, którego część została w taki sposób skatalogowana przez Davida Hume'a: Kamienie, wrzody, spazmatyczne bóle, Wściekłe ataki szału, melancholii, Lunatyczne szaleństwa lub atrofia woli, Bezwład i wszystko niszcząca zaraza. Straszliwe ciosy, głuche jęki: Rozpacz Chodzi z pociechą od łoża do łoża. A ponad wszystkim Śmierć tryumfująca Z napiętym lukiem. Lecz jeszcze nie razi, Choć się rozlega błaganie, by przyszła - Największe dobro, ostatnia nadzieja. Zaburzenia umysłu, ciągnął Demea, choć bardziej skryte, nie mniej są może ponure i dokuczliwe. Wyrzuty sumienia, wstyd, udręka, gniew, rozczarowanie, niepokój, obawa, przygnębienie, zgryzota - któż przeszedł kiedy przez życie uniknąwszy okrutnych ciosów, jakie zadają ci oprawcy? Ilu ludzi prawie że nie zaznało w ogóle nic lepszego? Znój i ubóstwo, którymi każdy tak się brzydzi - to nieunikniony los ogromnej większości, zaś owi nieliczni uprzywilejowani, którzy zażywają wygód i dostatków, nie osiągają nigdy prawdziwego zadowolenia i szczęścia. Wszystkie razem dobra życia nie uczynią człowieka w pełni szczęśliwym; ale wszystkie razem zła zrobią zeń zaiste nędzarza, a nieomal każde z nich (któż zaś uniknąć może wszystkich?), ba, często brak jakiegoś dobra (a któż posiadać je może wszystkie?) wystarczy, aby obrzydzić życie[1]. Oprócz zła "naturalnego", jak trzęsienia ziemi, morskie bałwany, złośliwe choroby, są rodzaje zła wynikające z ludzkiej głupoty, arogancji i okrucieństwa. Niektóre z nich są opisane w boleśnie obrazowych szczegółach w Braciach Karamazow Dostojewskiego: - Ale, ale, niedawno opowiadał mi pewien Bułgar w Moskwie - ciągnął dalej Iwan Fiodorowicz, jak gdyby nie słysząc uwagi brata - jak tam u nich, w Bułgarii, Turcy i Czerkiesi, w obawie przed powstaniem, pastwią się nad jego rodakami. Puszczają wioski z dymem, mordują, gwałcą kobiety i dzieci, na noc przybijają więźniom uszy ćwiekami do płotów, a nazajutrz wieszają ich itd. Niepodobna sobie tego wszystkiego wyobrazić. Mówi się czasem o "zwierzęcym" okrucieństwie ludzi, ale uważam, że wyrażając się w ten sposób, krzywdzi się niesprawiedliwie zwierzęta. Zwierzę nigdy nie potrafi być tak okrutne jak człowiek, tak artystycznie, tak po mistrzowsku, tak wyszukanie okrutne. Tygrys po prostu gryzie, szarpie i nic ponadto. Nigdy by mu do głowy nie strzeliło przybijać ludzi na noc gwoździami do parkanów, nawet gdyby mógł to zrobić. Otóż tamtejsi Turcy z wyjątkową namiętnością męczą dzieci, poczynając od wyrzynania sztyletem płodu z brzucha matki, a kończąc na podrzucaniu do góry niemowląt i łapaniu ich na ostrza bagnetów w obecności matek. Obecność matek jest właśnie największą delicją. Ale oto obrazek, który mnie nader zainteresował. Wyobraź sobie: niemowlę na ręku drżącej matki, dookoła Turcy. Zaczęli wesołą zabawę, pieszczą dziecko, śmieją się, aby je rozweselić, w końcu udało im się: niemowlę śmieje się. W tej chwili Turek przysuwa do twarzyczki lufę rewolweru. Dzieciak śmieje się radośnie, wyciąga rączki po rewolwer, i wówczas artysta spuszcza kurek i roztrzaskuje niemowlęciu główkę... Majstersztyk, co? Podobno Turcy bardzo lubią słodycze.[2] Istnieje także cierpienie i barbarzyństwo, które niesie ze sobą wojna. Może najgorszą cechą wojny jest sposób, w jaki brutalizuje biorących w niej udział. Komentując proces por. Williama Calleya, oskarżonego o udział w amerykańskiej masakrze bezbronnych cywilów w My Lai w 1969 roku, pewien młody żołnierz powiedział: "Jak mogą karać Calleya? Wysłali nas tutaj, byśmy zabijali żółtków. Nasza praca to zabijanie żółtków. Jak mogą go za to ukarać?" Ktoś, kto tak mówi, jest rzeczywiście bliski zezwierzęcenia. Sokrates powiedział kiedyś, że lepiej jest cierpieć z powodu niesprawiedliwości niż samemu być jej powodem - lepiej być ofiarą niż przestępcą. Być może miał rację; może ktoś, kto stał się moralnie tak zatwardziały i nieczuły, jak na to wskazuje przytoczona wypowiedź, stracił coś cenniejszego niż samo życie. Pytanie: Dlaczego Bóg zezwala na zło? Świat oczywiście zawiera wiele zła. Rozważania antyteo-logiczne zaczynają się często od postawienia pewnego pytania. Jeśli Bóg jest tak łaskawy, jak utrzymują chrześcijańscy teiści, musi być na równi z nami zatrwożony tym całym złem. Ale skoro jest też tak potężny, jak się uważa, to przypuszczalnie jest w stanie coś z tym zrobić. Dlaczego zatem wyraża na to zgodę? Dlaczego nie ułoży tak spraw, żeby zło się nie pojawiało? Powinno to być dość łatwe dla kogoś tak mocnego jak On. Jak to ujął Hume: Czy Bóg chce zapobiec złu, lecz nie może? Zatem jest bezsilny. Czy może, ale nie chce? Zatem jest zły. Czy i może, i chce zarazem? Skąd więc bierze się zło? i Dlaczego w ogóle istnieje na świecie nieszczęście? Nie przypadkiem, z pewnością. A zatem, powstaje z jakiejś przyczyny. Czy wynika z zamierzenia bóstwa? Ależ Bóg jest doskonale miłosierny. Czy jest z zamierzeniem tym sprzeczne? Ależ Bóg jest wszechmocny. Nic nie może podważyć rzetelności tego rozumowania, tak zwięzłego, tak jasnego, tak rozstrzygającego...[3] Hume rozwodził się zatem nad następującą kwestią: jeśli Bóg jest doskonale łaskawy i jednocześnie wszechmocny czy też wszechmogący, dlaczego na świecie istnieje jakieś zło? Dlaczego na nie zezwala? Jedną z odpowiedzi byłoby wskazanie powodu, dla którego Bóg zezwala na zło, lub dla którego stworzył świat zawierający zło. (Być może zło jest w jakiś sposób konieczne dla istnienia dobra). Taka odpowiedź na pytanie Hume'a jest czasem nazywana teodyceą. Udzielenie przez teistę odpowiedzi na pytanie "Skąd to zło?" lub "Dlaczego Bóg zezwala na zło?" polega na podaniu pewnej teodycei. Oczywiście teista chciałby posiadać jakąś teodyceę, jakąś odpowiedź na pytanie, dlaczego Bóg dopuszcza zło. Może bardzo usilnie pragnąć się dowiedzieć, dlaczego Bóg dopuszcza zło w ogóle lub też jakieś zło poszczególne - śmierć czy cierpienie kogoś bliskiego, albo może własne cierpienie. Załóżmy jednak, że żadna z sugerowanych teodycei nie jest satysfakcjonująca. Albo przypuśćmy, że teista przyznaje, iż po prostu nie wie, dlaczego Bóg dopuszcza zło. Co z tego wynika? Nic szczególnie ważnego. Dlaczego przypuszczać, że jeśli Bóg rzeczywiście ma swoje powody, by dopuszczać zło, teiści mieliby pierwsi o nich wiedzieć? Być może Bóg ma ważny powód, ale jest on zbyt skomplikowany, by go zrozumieć. Albo może nie objawił nam go z jakichś innych przyczyn. To, że teista nie wie, dlaczego Bóg dopuszcza zło, jest, być może, interesującym faktem na temat teisty, ale sam w sobie niewiele albo zgoła nic nie mówi na temat racjonalności wiary w Boga. Potrzeba o wiele więcej, by móc choćby rozpocząć argumentację antyteologiczną. Możemy spojrzeć na to inaczej. Teista wierzy, że Bóg ma powód, by dopuszczać zło; nie wie tylko, jaki. Ale dlaczego miałoby to oznaczać, że jego wiara jest niewłaściwa lub irracjonalna? Przyjrzyjmy się następującej analogii. Wierzę, że istnieje jakiegoś rodzaju związek pomiędzy decyzją Pawła, by przystrzyc trawnik, a złożoną grupą ruchów ciała zaangażowanych w uczynienie tego. Ale jaki dokładnie związek? Czy jego decyzja powoduje te ruchy ciała? Jeśli tak, to w jaki sposób? Decyzja ta mogła zapaść na długo przedtem, zanim nawet postawił stopy na trawniku. Czy pomiędzy decyzją a pierwszym z owych ruchów rozciąga się jakiś pośredniczący łańcuch przyczynowy? Jeśli tak, jakiego rodzaju zdarzenia tworzą ten łańcuch i w jaki sposób decyzja jest powiązana z, dajmy na to, pierwszym takim zdarzeniem? Czy łańcuch taki ma pierwsze zdarzenie? W strzyżenie trawnika zaangażowana jest cała seria ruchów dała. Czy decyzja Pawła wiąże się jakoś z każdym z tych poruszeń? Jaka jest dokładnie relacja pomiędzy podjęciem decyzji o strzyżeniu trawnika - co nie wydaje się w ogóle ruchem cielesnym - a rzeczywistym zrobieniem tego? Nikt, jak podejrzewam, nie zna odpowiedzi na te pytania. Ale czy z tego wynika, że przekonanie o istnieniu związku między decyzją i ową serią poruszeń jest irracjonalne lub nierozsądne? Z pewnością nie. W taki sam sposób fakt, że teista nie zna powodu, dla którego Bóg dopuszcza zło, sam przez się nie pokazuje, iż teista jest irracjonalny, myśląc że Bóg naprawdę ma taki powód. Żeby uzasadnić swoja racie. antyteolog nie może poprzestać na zadawaniu kłopotliwych pytań na które teista nie zna odpowiedzi. Musi uczynić coś więcej - może na przykład próbować pokazać, że jest niemożliwe albo w jakiś sposób nieprawdopodobne, by Bóg miał jakikolwiek powód dopuszczać zło. Wielu filozofów - na przykład niektórzy francuscy encyklopedyści, J. S. Mili, F. H. Bradley i wielu innych - utrzymywało, że istnieje sprzeczność w twierdzeniu, tak jak to robią teiści, iż z jednej strony Bóg jest doskonale dobry, wszechmocny (to znaczy, mogący wszystko) i wszechwiedzący (czyli wiedzący o wszystkim), a z drugiej strony, że istnieje zło. Czy teista sam sobie przeczy? W szeroko dyskutowanym tekście, zatytułowanym Zło i wszechmoc (Evil and Omnipotence), John Mackie powtarza to stwierdzenie: Myślę jednak, że bardziej przekonująca krytyka może dotyczyć tradycyjnego problemu zła. Można tu pokazać nie to, że wierzeniom religijnym brakuje podstawy racjonalnej, ale że są one w sposób pozytywny irracjonalne, że pewne zasadnicze części doktryny teologicznej są ze sobą sprzeczne...[4] Czy Mackie ma rację? Czy teista sam sobie przeczy? Musimy najpierw zadać bardziej podstawowe pytanie: co właściwie się tu stwierdza? Oczywiście to, że wiara teistycz-na zawiera niespójność lub sprzeczność. Ale czym dokładnie jest niespójność lub sprzeczność? Otóż jest ich kilka rodzajów. Jawna sprzeczność jest pewnego rodzaju sądem - a mianowicie koniunkcją zdaniową, której jeden składnik jest zaprzeczeniem lub negacją składnika drugiego. Na przykład: Paweł jest dobrym tenisistą i nieprawdą jest, że Paweł jest dobrym tenisistą. (Ludzie rzadko wypowiadają stwierdzenia jawnie sprzeczne.) Czy Mackie oskarża teistę o akceptowanie tego rodzaju sprzeczności? Przypuszczalnie nie; to, co mówi, to: W swej najprostszej formie problem polega na tym: Bóg jest wszechmocny; Bóg jest w pełni dobry; a jednak zło istnieje. Pomiędzy tymi trzema zdaniami wydaje się istnieć jakaś sprzeczność. Jeśli dowolne dwa z nich byłyby prawdziwe, to trzecie byłoby fałszywe. Ale jednocześnie wszystkie trzy są zasadniczą częścią większości stanowisk teologicznych; teolog, jak się wydaje, jednocześnie musi uznawać i nie może w spójny sposób uznawać wszystkich trzech zdań.[5] Według Mackie'go zatem teista akceptuje grupę lub zbiór trzech zdań, a zbiór ten jest niespójny. Składniki tego zbioru to oczywiście: (1) Bóg jest wszechmocny (2) Bóg jest w pełni dobry i (3) Zło istnieje. Nazwijmy ten zbiór A. Stwierdza się tutaj, że A jest zbiorem niespójnym. Ale co to znaczy w stosunku do zbioru, że jest niespójny lub sprzeczny? Idąc tropem naszej definicji jawnej sprzeczności, możemy powiedzieć, że zbiór zdań jest jawnie sprzeczny, jeśli jeden z elementów tego zbioru przeczy lub jest negacją innego elementu. Wtedy jednak w sposób oczywisty widać, że zbiór, o którym mówimy, nie jest jawnie sprzeczny. Zaprzeczenia zdań (1), (2) i (3) są bowiem następujące: (1') Bóg nie jest wszechmocny (lub nieprawdą jest, że Bóg jest wszechmocny) (2') Bóg nie jest w pełni dobry oraz (3') Nie istnieje zło Żadne z tych zdań nie występuje w zbiorze A. Oczywiście jest wiele zbiorów sprzecznych w dość oczywisty sposób, ale nie będących jawnie sprzecznymi. Weźmy, na przykład, zbiór B: (4) Jeśli wszyscy ludzie są śmiertelni, to Sokrates jest śmiertelny (5) Wszyscy ludzie są śmiertelni (6) Sokrates nie jest śmiertelny. Zbiór ten nie jest jawnie sprzeczny; ale z pewnością w jakimś znaczącym sensie ten termin do niego pasuje. Ważne jest tutaj to, że przy użyciu jedynie reguł zwyczajnej logiki - praw logiki zdań i teorii kwantyfikatów znajdujących się w każdym wprowadzeniu do tej dziedziny - możemy wydedukować z tego zbioru jawną sprzeczność. Albo inaczej, możemy użyć praw logiki do wydedukowania ze zbioru takiego zdania, które dodane do już istniejących utworzy nowy zbiór jawnie sprzeczny. Używając bowiem prawa modus ponens (jeżeli p, to q; p; zatem q) możemy wydedukować zdanie (7) Sokrates jest śmiertelny ze zdań (4) i (5). Wynikiem dodania zdania (7) do zbioru B jest zbiór następujący: {(4), (5), (6), (7)}. Zbiór ten jest oczywiście jawnie sprzeczny, jako że zdanie (6) stanowi zaprzeczenie zdania (7). Moglibyśmy powiedzieć, że każdy zbiór o charakterystyce takiej, jak zbiór B, jest formalnie sprzeczny. A więc zbiór formalnie sprzeczny to taki, z którego elementów da się wydedukować jawną sprzeczność przy użyciu praw logiki. Czy Mackie uważa, że zbiór A jest formalnie sprzeczny? Jeśli tak, to się myli. Żadne prawo logiki nie pozwala wydedukować zaprzeczenia któregoś ze zdań w zbiorze A ze zdań pozostałych. A zatem zbiór A nie jest także formalnie sprzeczny. Zbiór zdań jednak może być sprzeczny lub niespójny w jeszcze inny sposób. Rozważmy zbiór C, którego elementami są następujące zdania: (8) Jerzy jest starszy od Pawła (9) Paweł jest starszy od Tomasza i (10) Jerzy nie jest starszy od Tomasza. Zbiór ten nie jest ani jawnie, ani formalnie sprzeczny; zaprzeczenia któregokolwiek ze zdań nie możemy, tylko przy użyciu praw logiki, wydedukować ze zdań pozostałych. Ale jednak zbiór ten w jakiś sposób jest niespójny czy sprzeczny. Oczywiście bowiem niemożliwe jest, by wszystkie jego trzy elementy były prawdziwe. Jest koniecznie prawdziwe, że: (11) Jeśli Jerzy jest starszy od Pawia, a Paweł jest starszy od Tomasza, to Jerzy jest starszy od Tomasza. Jeśli dodamy zdanie (11) do zbioru C, otrzymamy zbiór formalnie sprzeczny; zdania (8), (9) i (11) prowadzą, w oparciu o prawa logiki elementarnej, do zaprzeczenia zdania (10). Napisałem, że zdanie (11) jest koniecznie prawdziwe; ale co to znaczy? Moglibyśmy oczywiście powiedzieć, że jakieś zdanie jest koniecznie prawdziwe, gdy niemożliwe jest, by było ono fałszywe, lub gdy jego negacja nie jest możliwie prawdziwa. Byłoby to wyjaśnianie konieczności w kategoriach możliwości. Można się jednak obawiać, że każdy, kto nie wie, czym jest konieczność, będzie tak samo w kropce, gdy chodzi o możliwość; wyjaśnienie to nie wydaje się więc rokować większego sukcesu. Być może jedynym sposobem wyjaśnienia byłoby podanie jakichś przykładów, z nadzieją, że to wystarczy. Przede wszystkim wiele zdań można utworzyć przez same prawa logiki, na przykład: (12) Jeśli wszyscy ludzie są śmiertelni i Sokrates jest człowiekiem, to Sokrates jest śmiertelny. Zdania takie są prawdami logiki. Są one wszystkie konieczne w tym sensie, o który tutaj chodzi. Także prawdy arytmetyczne i w ogóle matematyczne są koniecznie prawdziwe. Co więcej, jest cała masa zdań, które nie są ani prawdami logiki, ani matematyki, a jednak są koniecznie prawdziwe; przykładem może być zdanie (11), a także: (13) Nikt nie jest wyższy od samego siebie (14) Czerwony jest kolorem (15) Żadna z liczb nie jest osobą (16) Żadna liczba pierwsza nie jest pierwszym sekretarzem i (17) Kawalerowie są nieżonaci. Mamy tu więc do czynienia z ważnym rodzajem konieczności - nazwijmy ją "szeroko rozumianą logiczną koniecznością". Istnieje oczywiście także odpowiedni do tego rodzaj możliwości: zdanie p jest możliwie prawdziwe (w szerokim sensie logicznym) po prostu wtedy, gdy jego przeczenie nie jest koniecznie prawdziwe (w tym samym szerokim sensie logicznym). To rozumienie konieczności i możliwości należy odróżnić od tego, które można nazywać koniecznością i możliwością przyczynową lub naturalną. Rozważmy zdanie: (18) Henry Kissinger przepłynął wpław Atlantyk. Chociaż w zdaniu tym słychać dysonans, nie jest ono koniecznie fałszywe w szerokim sensie logicznym (a jego zaprzeczenie nie jest koniecznie prawdziwe w tym sensie). Ale jest taki sens, według którego zdanie to jest niemożliwe: jest ono mianowicie przyczynowo albo naturalnie niemożliwe. Ludzie, w przeciwieństwie do delfinów, nie mają odpowiedniego wyposażenia fizycznego, potrzebnego do dokonania takiego wyczynu. W przeciwieństwie do Supermana, nie jesteśmy też w stanie przeskakiwać jednym susem wysokich domów albo (bez wsparcia jakiejś siły) podróżować szybciej od pocisku. Te rzeczy są niemożliwe dla nas - ale nie są logicznie niemożliwe, nawet w szerokim sensie. Mamy tu więc do czynienia z kilkoma rozumieniami konieczności i możliwości. Jest, co więcej, wiele zdań, o których trudno powiedzieć, czy są, czy nie są możliwe w szerokim sensie logicznym. Niektóre z nich są przedmiotem sporów filozoficznych. Czy jest, na przykład, możliwe, by jakaś osoba nigdy, w ciągu całego swojego życia, nie była świadoma? Czy ludzka osoba może istnieć w sposób nieucielesniony. Jeśli to jest możliwe, to czy może być osoba, która w żadnej chwili całej swojej egzystencji nie miała ciała? Czy można widzieć nie posiadając oczu? Wszystko to są zdania, których możliwość w owym szerokim sensie logicznym jest przedmiotem niezgody i dyskusji. Wróćmy do zbioru C (s. 36). Charakterystyczne dlań jest to, że koniunkcja jego elementów - czyli zdanie powstałe przez postawienie "i" pomiędzy zdaniami (8), (9) i (10) - jest koniecznie fałszywa. Moglibyśmy to ująć następująco: zbiór C charakteryzuje się tym, że możemy uzyskać zbiór formalnie sprzeczny przez dodanie koniecznie prawdziwego zdania - a mianowicie zdania (11). Przypuśćmy, że zbiór nazwiemy sprzecznym implicite, jeśli będzie pod tym względem przypominał zbiór C. To znaczy, zbiór zdań S jest sprzeczny implicite, jeśli istnieje takie konieczne zdanie p, że jego dodanie do S spowoduje powstanie zbioru sprzecznego formalnie. Mówiąc jeszcze inaczej: zbiór S jest sprzeczny implicite, jeśli istnieje jakieś koniecznie prawdziwe zdanie p, takie, że przy użyciu praw zwykłej logiki możemy wydedukować jawną sprzeczność ze zdania p wziętego razem ze zdaniami wchodzącymi w skład zbioru S. I gdy Mackie mówi, że zbiór A jest sprzeczny, to ma, jak sądzę, na myśli to, iż jest sprzeczny implicite w wyjaśnionym właśnie sensie. Pisze on Jednakże sprzeczność nie powstaje natychmiast; żeby ją wskazać, potrzebujemy pewnych dodatkowych przesłanek albo może jakichś quasi-logicznych reguł, wiążących ze sobą terminy "dobra", "zła" i "wszechmocy". Te dodatkowe zasady wyrażają to, że dobro jest przeciwieństwem zła, w taki sposób, że dobra rzecz, jeśli tylko może, zawsze eliminuje złą, oraz to, że nie ma żadnych ograniczeń w stosunku do tego, co może uczynić rzecz wszechmocna. Wynika z tego, że dobra, wszechmocna rzecz eliminuje zło w całości, a zatem zdania mówiące o tym, że dobra, wszechmocna rzecz istnieje i że istnieje zło, są nie do pogodzenia.[6] Mackie odwołuje się tutaj do "dodatkowych przesłanek". Nazywa je też "dodatkowymi zasadami" i "regułami quasi-logicznymi", stwierdzając, iż są nam one potrzebne do wykazania sprzeczności. Ma, jak sądzę, na myśli to, że aby otrzymać zbiór formalnie sprzeczny, musimy dodać do zbioru A więcej zdań, i jeśli chcemy pokazać, że zbiór A jest sprzeczny implicite, te zdania muszą być koniecznymi prawdami - "quasi-logicznymi regułami", jak je nazywa Mackie. Oto dwie dodatkowe zasady, które proponuje: (19) Dobra rzecz, jeśli tylko może, zawsze eliminuje zło oraz (20) Nie ma żadnych ograniczeń w stosunku do tego, co może uczynić rzecz wszechmocna. Jeśli Mackie ma zamiar pokazać, że zbiór A jest sprzeczny implicite, to musi oczywiście uznawać, iż zdania (19) i (20) są nie tylko prawdziwe, ale i koniecznie prawdziwe. Czy tak jest w istocie? Przyjrzyjmy się najpierw zdaniu (20). Co to znaczy, gdy się powie, że jakiś byt jest wszechmocny? Przypuszczalnie, że jest wszystkomogący albo też wszechmogący. Ale czy nie ma w ogóle żadnych ograniczeń mocy takiej istoty? Czy mogłaby ona stwarzać, na przykład, kwadratowe koła lub żonatych kawalerów? Większość teologów i teistycznych filozofów twierdzących, że Bóg jest wszechmocny, nie uważa, by mógł On stwarzać kwadratowe koła albo powodować, by jednocześnie istniał i nie istniał. Owi teologowie i filozofowie mogą twierdzić, że nie ma żadnych pozalogicznych ograniczeń działania bytu wszechmocnego, ale przyznają, że nawet wszechmocna istota nie może spowodować pojawienia się niemożliwych stanów rzeczy albo sprawić, by koniecznie fałszywe zdania stały się prawdziwe. Z drugiej strony, niektórzy teiści - Marcin Luter i Kartezjusz, dajmy na to - najwyraźniej sądzili, że Boska moc nie jest ograniczona nawet przez prawa logiki. Dla nich kwestia tego, czy zbiór A jest sprzeczny, byłaby mało interesująca. Jako teiści, wierzą oni w zdania (l) i (2) i przypuszczalnie także w zdanie (3). Natomiast stwierdzenie, że zdania (l), (2) i (3) są łącznie niespójne, zupełnie ich nie porusza - ponieważ, jak mówią, Bóg może robić rzeczy logicznie niemożliwe. A zatem może sprawić, by wszystkie elementy zbioru A były prawdziwe, nawet jeśli jest to zbiór sprzeczny (intensywne skupienie się na tej sugestii przyprawiłoby was przypuszczalnie o zawrót głowy). Tak więc teisty, uważającego, że moc Boga nie ma ograniczeń w ogóle, nawet wynikających z praw logiki, nie poruszy argument Mackie'go i nie sprawi mu żadnej trudności przypuszczalna sprzeczność zawarta w zbiorze A. Pogląd ten nie cieszy się jednak popularnością i nie bez racji - jest całkowicie niespójny. Teista twierdzący, iż Bóg jest wszechmocny, ma zwykle na myśli nie to, że dla Boskiej mocy nie ma żadnych ograniczeń, tylko co najwyżej to, że nie ma żadnych pozalogicznych ograniczeń tego, co Bóg może uczynić. A przy takim zastrzeżeniu można mieć podstawy przypuszczać intuicyjnie, że zdanie (20) jest koniecznie prawdziwe. A jak jest ze zdaniem (19), zgodnie z którym każda rzecz dobra eliminuje zły stan rzeczy, jeśli jest w stanie to uczynić? Czy zdanie to jest koniecznie prawdziwe? Czy w ogóle jest prawdziwe? Załóżmy na początek, że nasz przyjaciel Paweł nierozsądnie wybrał się w mroźny dzień w podróż samochodem i w samym środku opustoszałej drogi przez pustynię skończyła mu się benzyna. Temperatura spada do -25°C i pojawia się bezlitośnie zimny wiatr. My siedzimy sobie wygodnie w domu (dwadzieścia pięć mil od Pawła), piekąc kasztany w trzeszczącym ogniu. Samochód stoi w garażu, w bagażniku jest zbiornik z pięcioma galonami benzyny, którą mamy zawsze w pogotowiu. Niewygoda Pawła i niebezpieczeństwo, w jakim się znajduje, są z pewnością złem, i to takim, które moglibyśmy usunąć. Ale tego nie robimy. W ten sposób nie przestaniemy jednak rościć pretensji do bycia "dobrą rzeczą" - po prostu nie zdawaliśmy sobie sprawy z położenia, w jakim się znalazł Paweł. Zatem zdanie (19) nie wydaje się konieczne. Mówi ono, że każda dobra rzecz ma pewną własność - własność eliminowania, jeśli to jest dla niej możliwe, każdego zła. Skoro jednak jest możliwy opisany przeze mnie przypadek - dobrej osoby wskutek niewiedzy nie eliminującej zła, które jest w stanie usunąć - to zdanie (19) nie może być w żaden sposób koniecznie prawdziwe. Mackie miałby jednak podstawy twierdzić, że skoro nie wiemy o położeniu, w jakim znalazł się Paweł, to faktycznie nie jesteśmy w stanie, w danej chwili, wyeliminować tego zła. Być może miałby rację. W każdym razie mógłby tak przeformułować zdanie (19), by uwzględniało podobne przypadki: Mackie miałby jednak podstawy twierdzić, że skoro nie wiemy o położeniu, w jakim znalazł się Paweł, to faktycznie nie jesteśmy w stanie, w danej chwili, wyeliminować tego zła. Być może miałby rację. W każdym razie mógłby tak przeformułować zdanie (19), by uwzględniało podobne przypadki: (19a) Każda dobra rzecz eliminuje zawsze każde zło, o którym wie i które może usunąć. Zauważmy, że zbiór zdań {(1), (2), (3), (20), (19a)} nie jest formalnie sprzeczny. Aby otrzymać formalną sprzeczność, musielibyśmy dodać zdanie mówiące o tym, że Bóg wie o każdym złym stanie rzeczy. Większość teistów wierzy rzeczywiście, że Bóg jest wszechwiedzący czy też wszystkowiedzący. Jeśli więc ten nowy zbiór - zbiór powstały po dodaniu do zbioru A zdania o tym, że Bóg jest wszechwiedzący - jest sprzeczny implicite, to Mackie powinien być usatysfakcjonowany, a teista wprowadzony w zakłopotanie. (Od tej pory za zbiór A będziemy uważać stary zbiór A wraz ze zdaniem orzekającym wszechwiedzę Boga.) Czy jednak zdanie (19a) jest konieczne? Przypuśćmy, że wiemy, iż Paweł jest w tarapatach opisanych w poprzednim przykładzie, a na dodatek wiemy o innym przyjacielu, uwięzionym w podobny sposób, ale pięćdziesiąt mil w przeciwną stronę. Załóżmy dodatkowo, że o ile możemy uratować jednego z nich, to uratować obu po prostu nie jesteśmy w stanie. A więc w obu wypadkach jesteśmy w stanie wyeliminować zło, i w obu wypadkach o nim wiemy. Ale nie możemy wyeliminować jednego i drugiego; a jednocześnie wciąż mamy prawo uznawać się za dobrą osobę, eliminując jedno z nich - nie było bowiem w naszej mocy uczynić więcej. A więc fakt, że nie zrobiliśmy więcej, nie oznacza, że nie jesteśmy dobrą osobą. Zatem zdanie (19a) jest fałszywe. To, że każda dobra rzecz eliminuje każde zło, o którym wie i które umie usunąć, nie jest konieczną prawdą ani nawet prawdą w ogóle. Możemy spojrzeć na to samo z innej strony. Powiedzmy, że poszliśmy wspinać się na skałki. Jeszcze trochę niewprawni, doznaliśmy kilku skaleczeń i zadrapań przez niezbyt eleganckie używanie kolan zamiast stóp. Jedno ze zranień jest dość bolesne. Wspomnieliśmy o tym znajomemu lekarzowi, który ocenił, że ból przejdzie sam po jednym albo dwóch dniach. W tym czasie, jak powiedział, nie można zrobić niczego, co usunęłoby ból, poza amputacją nogi powyżej kolana. Ból w kolanie jest złym stanem rzeczy. Przy zachowaniu nie zmienionych wszystkich innych okoliczności lepiej byłoby bez tego bólu. Jednocześnie w zasięgu możliwości naszego znajomego leży wyeliminowanie złego stanu rzeczy. Czy zaniechanie tego oznacza, że nie jest on dobrą osobą? Oczywiście, że nie; mógłby bowiem wyeliminować zły stan rzeczy tylko przez sprowadzenie innego, o wiele gorszego zła. Jest więc jeszcze raz oczywiste, że zdanie (19a) jest fałszywe. Jest całkowicie możliwe, by dobra osoba nie usunęła złego stanu rzeczy, o którym wie i który może wyeliminować. Mogłoby się to zdarzyć, gdyby, tak jak w powyższym przykładzie, nie była w stanie wyeliminować zła bez sprowadzenia zła większego. Ten nieco różniący się od poprzedniego przypadek pokazuje to samo. Imponujących rozmiarów dobry stan rzeczy D przeważy nad trywialnym złem Z - to znaczy, łączny stan rzeczy D i Z jest sam dobrym stanem rzeczy. I z pewnością dobra osoba nie będzie zobligowana do eliminowania danego zła, jeśli mogłaby to zrobić tylko przez wyeliminowanie dobra owo zło przeważającego. Zdanie (19a) nie jest więc koniecznie prawdziwe. Nie może zostać użyte do wykazania, że zbiór A jest sprzeczny implicite. Te trudności mogłyby zasugerować kolejne przeformułowanie zdania (19). Można spróbować zrobić to następująco: (19b) Dobra rzecz eliminuje każde zło Z, o którym wie i które jest w stanie wyeliminować nie sprowadzając większego zła ani nie eliminując dobrego stanu rzeczy, który przeważa zło Z. Czy jest to zdanie koniecznie prawdziwe? Uwzględnia ono drugą z dwóch trudności dotykających zdanie (19a), ale pozostawia pierwszą nietkniętą. Możemy to pokazać w następujący sposób. Przypuśćmy, po pierwsze, że będziemy mówić, iż jakaś istota eliminuje właściwie zły stan rzeczy wtedy, gdy robi to bez usuwania przeważającego dobra i bez wywoływania większego zła. Jest wtedy oczywiście możliwa sytuacja, w której jakaś osoba będzie mogła wyeliminować właściwie jakieś zło Z i będzie również mogła wyeliminować właściwie inne zło Z', ale nie będzie mogła wyeliminować właściwie ich obu. Znowu wspinamy się na skałkach, tym razem na straszliwej północnej ścianie wierzchołka Grand Teton. Wraz z partnerem spotkaliśmy Curta i Boba, dwóch wspinaczy uwięzionych w ścianie 40 metrów od siebie. Odwiązali się od siebie, by sięgnąć po papierosy i upuścili linę w czasie ich zapalania. Nadciąga niebezpieczna, groźna burza. Mamy dość czasu, by uratować jednego z uwięzionych wspinaczy i wycofać się przed nadejściem burzy. Jeśli jednak będziemy ratować obu, zarówno oni, jak i my zostaniemy złapani w ścianie przez burzę, która przypuszczalnie wszystkich nas zniszczy. Możemy w tym wypadku wyeliminować jedno zło (uwięzienie Curta w ścianie) bez spowodowania większego zła i bez wyeliminowania większego dobra. Możemy też wyeliminować właściwie inne zło (podobne uwięzienie Boba) bez spowodowania większego zła lub eliminowania większego dobra. Ale nie możemy właściwie wyeliminować ich obu. W ten sposób fakt nieuratowania, choć było to możliwe, na przykład Curta, nie oznacza, że nie jesteśmy dobrą osobą. Każde zło jest więc tutaj tego rodzaju, że może zostać przez nas właściwie wyeliminowane, ale nie da się właściwie wyeliminować ich obu, a zatem nie możemy być obwiniani za niewyeliminowanie tylko jednego z nich. Ani zdanie (19a), ani (19b) nie są zatem koniecznie prawdziwe. Moglibyśmy na to odpowiedzieć, że przykłady podobne do przedstawionego - takie, w których ktoś może wyeliminować jakieś zło A i jakieś inne zło B, ale nie może wyeliminować ich obu - nie stosują się do przypadku bycia kimś, jak Bóg, jednocześnie wszechmocnym i wszechwiedzącym. To znaczy, można by uważać, że skoro wszechmocna i wszechwiedząca istota jest w stanie wyeliminować każdy z dwóch przypadków zła, to może wyeliminować je oba. Możliwe, że tak jest, ale nie o to tutaj chodzi. Faktem jest, że kontrprzykłady pokazują, iż zdania (19a) i (19b) nie są koniecznie prawdziwe, a zatem nie mogą być użyte do wykazania, że zbiór A jest niespójny implicite. Uwaga powyższa sugeruje natomiast, że antyteolog mógłby postawić na swoim, gdyby wprowadził do zdania (19) własności wszechmocy i wszechwiedzy. Mógłby ująć to jakoś tak: (19c) Wszechmocna i wszechwiedząca dobra istota eliminuje każde zło, które może wyeliminować właściwie. Przypuśćmy, że dla celów naszego wywodu uznamy konieczną prawdziwość zdania (19c). Czy przyda się to celom Mackie'go? Nie jest to oczywiste. Przez dodanie zdań (20) i (19c) do zbioru A nie otrzymamy bowiem formalnej sprzeczności. Nowy zbiór będzie zawierał sześć następujących elementów: (1) Bóg jest wszechmocny (2) Bóg jest w pełni dobry (2') Bóg jest wszechwiedzący (3) Istnieje zło (19c) Wszechmocna i wszechwiedząca dobra istota eliminuje każde zło, które może wyeliminować właściwie oraz (20) Nie ma żadnych ograniczeń tego, co może uczynić rzecz wszechmocna. Jeśli teraz zbiór A' miałby być formalnie sprzeczny, to z każdego spośród pięciu jego elementów powinniśmy być w stanie wydedukować zaprzeczenie szóstego za pomocą praw prostej logiki. To znaczy, z każdej piątki zdań wynikałoby formalnie zaprzeczenie zdania szóstego. A zatem, gdyby zbiór A' był formalnie sprzeczny, zaprzeczenie zdania (3) wynikałoby z pozostałych pięciu zdań. To jest, ze zdań (l), (2), (2'), (19c) i (20) wynikałoby formalnie zdanie: (3') Zło nie istnieje. Ale tak nie jest. Formalnie wynika z nich nie to, że nie ma w ogóle zła, ale tylko tyle, że: (3") Nie istnieje zło, którego Bóg nie mógłby właściwie wyeliminować. A zatem zdanie (19c) także niewiele pomaga - nie dlatego, że nie jest koniecznie prawdziwe, ale dlatego, że jego dodanie [wraz ze zdaniem (20)] do zbioru A nie prowadzi do powstania zbioru formalnie sprzecznego. Jest oczywiste, że to, co antyteolog musi dodać, by uzyskać zbiór formalnie sprzeczny, to zdanie: (21) Jeśli Bóg jest wszechmocny i wszechwiedzący, to może właściwie wyeliminować każdy zły stan rzeczy. Przypuśćmy, że zgodzimy się, iż zbiór złożony z A plus zdania (19c), (20) i (21) jest formalnie sprzeczny. Jeśli zdania (19c), (20) i (21) są wszystkie koniecznie prawdziwe, to zbiór A jest sprzeczny implicite. Zgodziliśmy się już, że (19c) i (20) są zdaniami rzeczywiście koniecznymi. Musimy przyjrzeć się zdaniu (21). Czy jest ono koniecznie prawdziwe? Nie. Żeby to pokazać, odpowiedzmy na następujące pytanie. W jakich warunkach wszechmocna istota byłaby niezdolna do wyeliminowania jakiegoś zła Z, bez wyeliminowania przeważającego dobra? Załóżmy, że Z jest zawarte w jakimś dobrym stanie rzeczy, który je przeważa. To znaczy, przypuśćmy, że jest jakiś dobry stan rzeczy D, tak związany z Z, iż nie jest możliwe uzyskanie lub zajście D, bez uzyskania Z. (Inaczej mówiąc, stan rzeczy S zawiera S', gdy łączny stan rzeczy S, ale nie S', jest niemożliwy albo gdy zajście S powoduje konieczność zajścia S'.) Przypuśćmy dalej, że jakiś dobry stan rzeczy D zawiera zły stan rzeczy Z, nad którym przeważa. Wtedy nawet wszechmocna istota nie może -wyeliminować Z bez usunięcia D. Ale czy są jakieś przypadki, w których dobry stan rzeczy zawiera w tym sensie zło, nad którym przeważa?[7] Rzeczywiście istnieją takie stany rzeczy. Żeby wziąć sztuczny przykład, załóżmy, że złem Z jest cierpienie Pawła z powodu lekkiego zadrapania, a dobro D jest naszym stanem oszałamiającego szczęścia. Połączony stan rzeczy, D i Z - stan uzyskany wtedy i tylko wtedy, gdy zachodzi jednocześnie D i Z - jest wówczas dobrym stanem rzeczy. Lepiej jest, przy nie zmienionych wszystkich innych okolicznościach, że jesteśmy ogromnie szczęśliwi i Paweł cierpi z powodu umiarkowanie dokuczliwego otarcia naskórka, niż gdyby ten stan rzeczy nie nastąpił. D i Z jest zatem dobrym stanem rzeczy. Oczywiście D i Z zawiera Z: niewątpliwie jest koniecznie prawdziwe, że jeśli jesteśmy szalenie szczęśliwi i Paweł cierpi z powodu zadrapania, to Paweł cierpi z powodu zadrapania. Wynika stąd, że zdanie (21) nie jest koniecznie prawdziwe. Nasza dotychczasowa dyskusja pokazuje w końcu, że niełatwo jest znaleźć koniecznie prawdziwe zdanie, które po dodaniu do zbioru A uczyniłoby zeń zbiór formalnie sprzeczny.[8] Można się zatem dziwić, dlaczego tak wielu antyteologów twierdzących z pewnością siebie, że zbiór A jest sprzeczny, nie usiłuje nawet tego udowodnić. W większości przypadków zadowala ich samo orzekanie o istnieniu sprzeczności. Nawet Mackie, dostrzegający potrzebę pewnych "dodatkowych przesłanek" lub "quasi-logicznych reguł", czyni zaledwie pierwszy krok ku znalezieniu owych dodatkowych przesłanek, które byłyby koniecznie prawdziwe i które wraz z elementami zbioru A prowadziłyby formalnie do jawnej sprzeczności. Czy możemy pokazać, że nie ma tutaj sprzeczności? Podsumujmy nasze dotychczasowe wnioski. Chociaż wielu antyteologów twierdzi, że teista wikła się w sprzeczność, gdy przyjmuje zdania wchodzące w skład zbioru A, zbiór ten najwyraźniej nie jest ani jawnie, ani formalnie sprzeczny. Należy więc przypuszczać, że twierdzenie antyteologów musi oznaczać, iż zbiór A jest sprzeczny implicite. Aby uprawomocnić swoje twierdzenie, antyteolog musi znaleźć takie koniecznie prawdziwe zdanie p (może to być koniunkcja kilku zdań), które dodane do zbioru A uczyni zeń zbiór sprzeczny formalnie. Żaden z antyteologów nie przedstawił nawet odpowiedniego kandydata do tej roli i z pewnością nie jest łatwo wyobrazić sobie, jakie to zdanie miałoby być. Można by więc uznać, że powinniśmy po prostu zadeklarować zbiór A jako spójny implicite, na tej zasadzie, iż o jakimś zdaniu (czy zbiorze) można zakładać, że jest spójne lub możliwe, dopóki się nie udowodni czegoś przeciwnego. Taka droga stwarza jednak pewien problem. Na tej samej zasadzie bylibyśmy zmuszeni do uznania tezy antyteologa - że zbiór A jest niespójny - za możliwą lub niesprzeczną. Ale twierdzenie, że dany zbiór zdań jest sprzeczny implicite, samo jest albo koniecznie prawdziwe, albo koniecznie fałszywe. Skoro więc takie twierdzenie jest możliwe, to nie jest koniecznie fałszywe. A zatem jest prawdziwe (w istocie koniecznie prawdziwe). Gdybyśmy więc poszli za powyższą zasadą, musielibyśmy uznać zbiór A za niesprzeczny implicite (ponieważ nie pokazano, by miało być inaczej). Ale to samo musielibyśmy powiedzieć o twierdzeniu antyteologa, ponieważ nie pokazaliśmy, że tamto twierdzenie jest sprzeczne lub niemożliwe. Twierdzenie antyteologa jest, co więcej, koniecznie prawdziwe, jeśli jest możliwe. Podobnie, jeśli zaakceptujemy powyższą zasadę, będziemy musieli uznać zbiór A za jednocześnie spójny i niespójny implicite. Wszystko więc, co możemy powiedzieć w tej chwili, to to, że nie wykazano sprzeczności implicite zbioru A. Czy można coś z tym dalej zrobić? Jedną z możliwości byłaby próba pokazania, że zbiór A jest niesprzeczny implicite lub możliwy w szerokim sensie logicznym. Ale co się z tym wiąże? Choć jest wiele sposobów podejścia do tych spraw, są one pod jednym ważnym względem do siebie podobne. Wszystkie sprowadzają się do następującego problemu: chcąc pokazać spójność zbioru S myślimy o jakimś możliwym stanie rzeczy (nie musi on rzeczywiście zachodzić), który ma to do siebie, że gdyby rzeczywiście miał miejsce, to wszystkie elementy zbioru S byłyby prawdziwe. Procedura ta jest czasami nazywana podawaniem modelu zbioru S. Moglibyśmy, na przykład, utworzyć zbiór aksjomatów, a później, poprzez podanie jego modelu, pokazać, że jest on niesprzeczny. W taki właśnie sposób udowodniono, że zaprzeczenie Euklidesowego pewnika równoległości jest formalnie spójne z resztą jego aksjomatów. Są rozmaite specjalne przypadki tej procedury, dopasowane do szczególnych okoliczności. Przypuśćmy, na przykład, że mamy parę zdań p i q. Chcemy pokazać, że są one spójne. Przypuśćmy także, że uznajemy, iż ze zdania p wynika zdanie p2 wtedy, gdy niemożliwe jest, by p1 było prawdziwe, a zdanie p2 fałszywe - czyli jeśli koniunkcja zdań p1 i nie p2, jest koniecznie fałszywa. Jednym ze sposobów pokazania, że p jest niesprzeczne z q, jest znalezienie jakiegoś zdania r, którego koniunkcja z p jest i możliwa, w szerokim sensie logicznym, i taka, że wynika z niej zdanie q. Jakiś beztroski i nie douczony behawiorysta mógłby, na przykład, twierdzić, że myślenie tak naprawdę nie jest niczym innym, jak tylko ruchem krtani. Mógłby na dodatek utrzymywać, że zdanie: (P) Jones nie poruszał swoją krtanią po 30 kwietnia jest sprzeczne (w szerokim sensie logicznym) ze zdaniem: (Q) Jones myślał trochę w maju. Aby obalić taką tezę, moglibyśmy pokazać, że zdanie P wygląda na niesprzeczne ze zdaniem następującym: (R) Podczas rekonwalescencji po usunięciu krtani w dniu 30 kwietnia, Jones spędzał wolne chwile na pisaniu (w maju) znakomitego artykułu na temat Kantowskiej Krytyki czystego rozumu. Koniunkcja P i R wydaje się niesprzeczna, ale najwyraźniej wynika z niej także Q (nie da się napisać nawet marnego artykułu o Kantowskiej Krytyce czystego rozumu bez myślenia). A zatem zdania P i Q są niesprzeczne. Widać, że jest to specjalny przypadek powyżej wspomnianej procedury. Zdanie R jest niesprzeczne z P. Zatem zdanie P i R jest możliwe, opisuje możliwy stan rzeczy. Ale ze zdania P i R wynika Q. Gdyby więc zdanie P i R było prawdziwe, to prawdziwe byłoby także Q, a więc i P, i Q byłyby prawdziwe. Mamy tu w istocie do czynienia z przypadkiem wytworzenia takiego możliwego stanu rzeczy, którego rzeczywiste zajście sprawiłoby, że wszystkie elementy rozważanego zbioru (w tym wypadku dwuelementowego zbioru złożonego ze zdań P i Q) byłyby prawdziwe. Jak się to ma do naszego przypadku? Otóż w sposób następujący. Połączmy ze sobą zdania (l), (2) i (2'), a otrzymany wynik nazwijmy (1): (1) Bóg jest wszechwiedzący, wszechmocny i w pełni dobry. Problem polega na pokazaniu, że zdania (1) i (3) (że zło istnieje) są niesprzeczne. Można to zrobić, jak widzieliśmy, przez znalezienie jakiegoś zdania r, które byłoby niesprzeczne z (1), i takiego, by z połączonych zdań (1) i (r) wynikało zdanie (3). Jednym ze zdań umożliwiających taki manewr, jest zdanie: (22) Bóg stwarza świat zawierający zło i ma ważne powody, by tak robić. Jeśli zdanie (22) jest niesprzeczne z (1), to wynika z tego, iż (1) i (3) (a przez to i zbiór A) są także niesprzeczne. Teiści próbują przeto pokazać, że zdania (22) i (1) są niesprzeczne. Można do tego przystępować przynajmniej na dwa sposoby. Z jednej strony, można próbować zastosować jeszcze raz tę samą metodę. Ukuć taki możliwy stan rzeczy, który gdyby zaszedł, to wszechmocny, wszechwiedzący i w pełni dobry Bóg miałby ważne powody, by dopuścić istnienie zła. Z drugiej strony, można by próbować określić, jakie są Boskie powody dopuszczania zła, i pokazać, jeśli się okaże, że nie jest to oczywiste, iż są to powody ważne. Św. Augustyn, na przykład, jeden z największych i najbardziej wpływowych filozofów i teologów Kościoła chrześcijańskiego, pisał tak: ...niektórzy przyjmują za absolutnie prawdziwe, że stworzenia są lepsze wtedy, gdy posiadając wolną wolę, pozostają zawsze podległe Bogu i nigdy nie grzeszą. Rozważając wtedy ludzkie grzechy, boleją nad nimi nie dlatego, że nie przestają grzeszyć, lecz dlatego, że zostali stworzeni. Bóg powinien był nas stworzyć takimi - mówią - byśmy nigdy nie mieli skłonności do grzechu, lecz zawsze cieszyli się niezmienną prawdą. Nie powinni lamentować ani okazywać niezadowolenia. Bóg nie zmusza ludzi do grzechu właśnie dlatego, że ich stworzył i obdarował mocą wybierania pomiędzy grzeszeniem i bezgrzesznością. Tylko anioły nigdy nie grzeszyły i nie będą grzeszyć. Na tym właśnie polega wspaniałomyślność Boskiej dobroci, że nie powstrzymał się On od powołania do życia nawet tego stworzenia, o którym z góry wiedział, że nie tylko będzie grzeszyć, ale pozostanie w nim wola grzechu. Tak jak porywczy wierzchowiec jest lepszy od nieruchomego kamienia, bezwolnego i pozbawionego zmysłów, tak doskonalsze jest stworzenie grzeszące z własnej woli od tego, które wcale nie grzeszy tylko dlatego, że wolnej woli nie posiada.[9] Mówiąc najogólniej, Augustyn twierdzi, że Bóg mógł stworzyć wszechświat lepszy, bardziej doskonały właśnie dopuszczając zło, a nie odmawiając uczynienia tego: Ani grzech, ani nieszczęście nie są konieczne dla doskonałości wszechświata, niezbędne są natomiast dusze, które zdolne są do grzechu z własnej woli i które grzech unieszczęśliwia. Gdyby ich nieszczęście trwało nawet po odpuszczeniu grzechów, albo gdyby czuły się nieszczęśliwe zanim zgrzeszą, słuszne byłoby nazwanie błędnym porządku i urządzenia tego świata. Gdyby zaś istniał grzech, lecz nie powodujący nieszczęścia, ów porządek byłby równie niecny, odarty bowiem ze sprawiedliwości.[10] Augustyn stara się nam powiedzieć, jakie są Boskie powody dopuszczania zła. U podstaw, jak twierdzi, jest to, że Bóg może stworzyć bardziej doskonały świat dzięki dopuszczeniu zła. Prawdziwie wartościowy świat wymaga istnienia wolnych, racjonalnych i moralnych podmiotów działających, a niektóre spośród wolnych stworzeń Boskiego autorstwa działają źle. Ale świat zawierający wolne stworzenia i zło, którego się one dopuszczają, jest lepszy, niż gdyby nie zawierał ani wolnych stworzeń, ani zła. Taka próba określenia Boskich powodów dopuszczania zła jest tym, co wcześniej określiłem mianem teodycei. W języku Johna Miltona jest to próba "uzasadnienia Boskich dróg do człowieka", czyli pokazania, że Bóg jest właśnie w dopuszczaniu zła. Augustiański rodzaj teodycei mógłby być nazwany Teodyceą Wolnej Woli, ponieważ tak wielką rolę pełni w niej idea racjonalnych stworzeń obdarzonych wolną wolą. Autor teodycei próbuje więc powiedzieć nam, dlaczego Bóg dopuszcza zło. Całkowicie różne od Teodycei Wolnej Woli jest to, co nazwę Obroną Wolnej Woli. Tutaj celem nie jest powiedzenie, jaki jest Boski powód, ale co najwyżej, jaki mógłby on być. Różnica jest następująca: Zarówno zwolennik Teodycei Wolnej Woli, jak i Obrońca Wolnej Woli starają się pokazać, że zdanie (1) jest nie-sprzeczne ze zdaniem (22), a co za tym idzie, że niesprzeczny jest także zbiór A. Przedstawiciel Teodycei Wolnej Woli próbuje to uczynić przez znalezienie jakiegoś zdania r, którego koniunkcja z (1) pociąga za sobą (22). Twierdzi on, co więcej, że zdanie to jest prawdziwe, a nie tylko spójne z (19). Próbuje powiedzieć nam, jaki rzeczywiście jest powód dopuszczania zła przez Boga. Natomiast Obrońca Wolnej Woli, choć także stara się znaleźć zdanie r, niesprzeczne z (1) i w koniunkcji z nim pociągające za sobą (22), to jednak nie twierdzi, że wie albo raczej wierzy, iż zdanie r jest prawdziwe. Ma do tego oczywiście prawo. Jego celem jest pokazanie, że zdanie (1) jest niesprzeczne z (22), jedyne więc, co potrzebuje zrobić, to znaleźć takie zdanie r, które jest niesprzeczne z (1) i takie, że (1) wraz z (r) pociągają za sobą (22). To, czy r jest prawdziwe, jest dla niego całkowicie nieistotne. Istnieje więc zasadnicza różnica pomiędzy Teodyceą Wolnej Woli i Obroną Wolnej Woli. Ta druga wystarcza (jeśli zostaje zakończona sukcesem) do pokazania, że zbiór A jest niesprzeczny. W pewnym sensie Teodyceą Wolnej Woli wykracza poza to, co jest wymagane. Z drugiej strony, teodycea byłaby o wiele bardziej satysfakcjonująca, gdyby się okazała możliwa do osiągnięcia. Bez wątpienia teista wolałby wiedzieć, jaki jest Boży powód dopuszczania zła, niż tylko to, że jest możliwe, iż Bóg taki powód ma. Ale w obecnym kontekście (badania spójności zbioru A) całkowicie wystarcza to ostatnie. Ani obrona, ani teodycea nie dają żadnej wskazówki, jaki powód mógłby mieć Bóg, dopuszczając jakieś konkretne zło - na przykład śmierć lub cierpienie kogoś nam bliskiego. Istnieje jeszcze inna funkcja - rodzaj funkcji duszpasterskiej - której ani obrona, ani teodycea nie służą. Wierzący w Boga może przeżywać kryzys wiary, stając wobec zła w swoim własnym życiu lub nagle uświadamiając sobie jaśniej niż dotychczas zasięg i rozmiar zła. Może czuć pokusę ulegania radom "przyjaciół" Hioba, może zechcieć "złorzeczyć Bogu i śmierci". Ani Obrona Wolnej Woli, ani Teodycea Wolnej Woli nie mają za zadanie pomóc albo ulżyć komuś, kto cierpi z powodu takiej burzy duchowej (choć oczywiście w jakimś szczególnym przypadku jedno czy drugie podejście może się okazać pomocne). Ani jedno, ani drugie nie powinno być jednak traktowane jako przede wszystkim rada duszpasterska. Przypuszczalnie nie umożliwią też nikomu znalezienia pokoju z samym sobą i z Bogiem w obliczu zła, które występuje na świecie. Ale przecież żadna z tych dróg nie jest pomyślana w takim właśnie celu. Przypisy [1] David Hume, Dialogues Conceming Natural Religion. ed. Nelson Pike (New York: Bobbs-Merrill Co., Inc., 1970), pkt X, s. 84-85. "Wielki poeta", o którym mowa, to John Milion, a cytat pochodzi z Raju utraconego, ks. XI. [Polskie wydanie Hume'a: Dialogi o religii naturalnej, tłum. Anna Hochfeldowa, PWN 1962, s. 91-92. Tłumaczenie fragmentu z XI księgi Raju utraconego Johna Miliona - Zbigniew Bienkowski]. [2] Fiodor Dostojewski, Bracia Karamazow, trans. Constance Gamett (New York; Pandom House, 1933), i. 245-246. [tłum. polskie: Aleksander Wat]. [3] Hume, Dialogi o religii naturalnej, pkt X, s. 88, 91. Pol. s. 95, 99. [4] John Mackie, Evil and Omnipotence, w: The Philosophy of Religion, ed. Basil Mitchell (London: Oxford University Press, 1971), s. 92. [5] Tamże, s. 92-93. [6] Tamże, [7] Mówiąc prościej, kwestia sprowadza się w istocie do tego, czy jakikolwiek dobry stan rzeczy zawiera zlo. Krótki namysł przekonuje nas, że żaden dobry stan rzeczy nie może zawierać zła, którego by nie przeważał. [8] W książce God and Other Minds (Ithaca, Comell University Press, 1967), w rozdz. 5, rozwijam szerzej projekt znalezienia takich zdań. [9] O wolnej woli, ks. 2, tłum. Anna Trombala, PAX, Warszawa 1953. [10] Tamże, ks. 3. [Źródło: Alvin C. Plantinga, "Bóg, wolność i zło", Tłumaczenie: Krzysztof Gurba, Wydawnictwo Znak, Kraków 1995]
23letniastudentkamedycyny 8 lat temu Miło że mój link z "pastorem" przyczynił sie do docinka By istniało dobro musi być coś na przeciwstawnym biegunie. Gdybyśmy niczego nie nazywali złem to jak moglibyśmy cokolwiek nazywać dobrem? By istniało ciepło musi istnieć zimno, by istniało światło musi istnieć mrok (nie wchodzę w definicje gdzie mrok jest brakiem fal świetlnych a zimno jest brakiem energii cieplnej).Tak czy inaczej, nie widzę powodów by do tych pojęć trzeba było mieszać jakichś bogów. Natura, w tym my będący jej częścią, jesteśmy odpowiedzialni za to co nazywamy dobrem lub złem. I ty Irek przeciwko racjonalizmowi?A niby dlaczego "by istniało dobro musi być coś na przeciwstawnym biegunie"?Brzmi dobrze, jak książki P. Coleho, ale gdzie dowód? Albo choćby jakieś argumenty inne niż "bo tak czuję"?To, że nazywamy zdarzenia korzystne dla nas "dobrem", a niekorzystne "złem" to nie znaczy jeszcze, że to są zdefiniowane matematyczne działania o przeciwnym znaku, żeby mówić, że jedno nie może istnieć bez drugiego. Szczególnie, że są przypadki kiedy zdarzenie jest i dobre i złe jednocześnie dla wielu osób, a nawet dla tej samej. Są też różne oceny tego samego zdarzenia, a nazywanie czegoś "dobrym" i "złym" jest mocno subiektywne. Więc jak tu w ogóle mówić o biegunach i przeciwstawności?Nie musi być nawet tak, że suma korzyści i niekorzyści (czyli "zła" i "dobra") musi dać zero, że jedno równoważy drugie. Wcale nie musi. Tak się dzieje tylko w grach o sumie zerowej, w których można zyskać tylko wtedy, kiedy ktoś inny straci. Gdzie tu dowód, że gra w zło i dobro jest grą o sumie zerowej?Może istnieć świat pełen zła, gdzie nikt nikomu nie pomaga, i równie dobrze jak świat pełen dobra, gdzie nikt nikogo nie krzywdzi. Bo niby dlaczego nie? Ale np tsunami jest efektem tego że żyjemy w zdegradowanym świecie, podobnie jak smierc @IrekB "Natura, w tym my będący jej częścią, jesteśmy odpowiedzialni za to co nazywamy dobrem lub złem."Dokładnie. A najpodlejszą częścią natury są wszelkiej maści drzewa - przygniatają ludzi odłamanymi gałęziami, "produkują" tlen, który podsyca pożary i wabią niczego nieświadome kotki na sam szczyt, żeby później nie mogły zejść. Paskudniki! Wszelkie zło to przez drzewa właśnie, na stos z drzewisynami! Powiem Ci Martinie, że po tym odcinku stawiłem czoła sprawie. Jesteśmy na obraz Boga, a jest w nas potencjał do odczuwania wszystkich emocji i czynienia całego spektrum różnych rzeczy, zatem rzeczywiście logicznie jest stwierdzić, że Bóg postępuje jak my, raz się złości raz miłuje, ale zapewne robi to z większym wyczuciem jak przystoi na Wszechmocnego. Bardzo fajny odcinek, może następnym razem nie będę miał czkawki jak ktoś się spyta, dlaczego Bóg biblijny uśmierca ludzi np. Dobrym przykładem na rzecz relatywizmu dobra i zła jest mecz piłkarski, tam kibice obu drużyn zgoła inaczej odczuwają dobro i zło, ale w konsekwencji np. przegranej można wyciągnąć wnioski i tak jak mówiłeś "zło" teraz "dobro" potem. Pozdrawiam "Bóg jest organem" - Martin Lechowicz :PBardzo dobry odcinek, nieco odkłamał moją koncepcję Boga, która to sobie kiedyś uwiłem i jakoś przez długi czas nie ruszałem, bo ładna. Zło i dobro, w takim szerszym, filozoficznym ujęciu, to trudny temat. Ja jestem chyba na to za głupi, ale i tak się wypowiem. Internet... Nie sądzę aby w naturze istniały czyny obiektywnie złe lub dobre. Ludzie sobie wytwarzają jakąś definicję jednego i drugiego, nijak nie są one jednak obiektywne, nie mogą takie być. Sprawdzają się (lepiej lub gorzej) jako podstawa praw, regulują życie społeczności, sprawiają, że maksymalna liczba ludzi jest szczęśliwa itp. Nic więcej. Dla natury nie robi to absolutnie żadnej różnicy, czy ludzie się mordują, czy okradają, a i ci mordujący i okradający raczej też nie narzekają, im to pasuje, dla nich to złe nie jest. Tak sobie myślę, tak z czapy nieco, że jeśli jest jakiekolwiek obiektywne kryterium dobra i zła na tym świecie to jest nim Bóg. W końcu, co jak co, ale wie on dużo, widzi dużo, podobno nawet ten świat stworzył, zarządza i skończy. Jeśli istnieje, to w tej kwestii postawiłbym na niego. Martin, padłem w ósmej minucie. Już nie mogę się skupić na reszcie odcinka bo mnie rozbawiłeś :D Martin namieszał bo zapomniał na początku ZDEFINIOWAĆ to, czym jest zło. To, że Bóg może okazywać gniew i pomstę nie oznacza, że Bóg czyni zło. Jeśli Bóg jest źródłem zła, to byłby też źródłem kłamstwa, niesprawiedliwości i grzechu. Really? :) Oszustwo, łajdactwo i gwałcenie niemowląt też niby pochodzi od Boga? To oczywisty nonsens. Biblia mówi przecież, że w Bogu nie ma żadnej ciemności. Kluczowe jest więc zrozumienie natury słusznie stwierdzono, diabeł nie jest żadnym absolutnym anty-Bogiem. Ale jest tak dlatego, że nie istnieje po prostu absolutne zło. Więcej, zło NIE jest nawet przeciwieństwem dobra. Czymże więc jest? Otóż zło jest BRAKIEM dobra (lub "zepsutym" dobrem). Stąd, choroba jest brakiem zdrowia, śmierć jest brakiem życia, nienawiść i obojętność jest brakiem miłości, itp. itd. A że w Bogu nie ma zła, to oczywiste, bo Bóg jest doskonały - nie ma więc w Nim miejsca na jakiekolwiek braki. Taką koncepcję zła opisywał już dawno temu św. Augustyn Poproszę o przykład z Nowego Testamentu. Skoro "wypełniło się" - poproszę. michu i mops pixel 8 lat temu hipertracker - no wlasnie!zeby rozmawiac o tym skad sie wzielo zlo, warto zaczac od definicja zla. czym jest zlo?uwaza sie, ze cierpienie to zlo. jest to niebiblijne myslenie. jesli efektem cierpienia jest nawrocenie tj. wiara w Jezusa, z czym wiaze sie upamietanie czyli odwrocenie od grzechu, a w konsekwencji zycie wieczne w radosci, to takiego cierpienia nie mozna nazwac zlem. chyba wiekszosc ludzi wierzacych, jesli nie wszyscy, nawrocili sie przezywajac mniejsze lub wieksze cierpienie. bo jak komus dobrze, to nie chce nic zmieniac. o ile sobie przypominam, martin tez wspominal, ze przed nawroceniem nie nalezal do grona najszczesliwszych ludzi na swiecie, a jego zycie nie bylo barwne i przykladow biblijnych:- cierpienie hioba doprowadzilo ostatecznie do wiekszej wiary i wiekszej ufnosci Bogu (a to zapewne do wiekszej radochy w niebie)- cierpienie Jezusa bylo nieodlaczna czescia planu zbawienia- Jezus mowil, ze jak nas przesladuja przez wzglad na niego, to zeby sie cieszyc (no tak mowil no!)czy zatem cierpienie jest dobrem? no bzdura! bo jesli cierpienie NIE wiaze sie z nawroceniem czy umocnieniem wiary, to co w tym dobrego? analogicznie z radoscia. W filmie padło twierdzenie: "Jeśli od Boga nie pochodzi zło, to Bóg nie jest Bogiem, bo nie może robić, co chce". Znowu, widać, że brakuje jasnej definicji tego czym jest zło. Prawie wszystkie przykłady w tym filmie nie są czynieniem zła w sensie stricte. Lub inaczej, okazanie komuś zła nie musi być grzeszeniem. Wg Biblii, dokonywanie sądów nad grzesznikami nie jest czynieniem zła. "Czyż Bóg jest niesprawiedliwy, gdy gniew wywiera? Po ludzku mówię. Z pewnością nie! Bo jak Bóg ma sądzić ten świat?" (Rz 3:5-6) Stwierdzenie że "od Boga pochodzi zło" jest, IMHO, niefortunne i wprowadzające w błąd. Lepiej już powiedzieć, że Bóg ma moc sprowadzić chorobę, zgubę i nieszczęście na człowieka, który mu się nie podoba. To jest bardziej precyzyjne i unika problemów z czynieniem z Boga autora grzechu. No i przy okazji "przywraca do pionu" tych co sobie z Boga robią jakiegoś "kolesia" (takie bezczelne określenie słyszałem w którymś materiale z Odwyku). Biblia jasno to wyjaśnia: "Oddawajmy cześć Bogu tak, jak mu to miłe: z nabożnym szacunkiem i bojaźnią. Albowiem Bóg nasz jest ogniem trawiącym." (Heb 12:28a-29) Bardzo fajnie Panowie, że podjęliście temat właściwie. Trzeba wiedzieć, o czym się mówi. Dobro i zło są tak względne, że sami zmieniamy z biegiem czasu klasyfikację, a już klasyfikacja różnych osób nigdy nie jest taka sama. Ja bym raczej uważała, że nie naszą sprawą jest sądzić. Ten cały dualizm, to taka ludzka forma poznawania, a Bóg jest miłością i jeżeli tu mi ktoś będzie chciał zasugerować, że również nienawiścią, to się na pewno nie zgodzę. A czy to dobrze, czy źle, to nie ma znaczenia, to mnie nie interesuje taka ocena, bo skoro Bóg jest wszechmogący, to nic nie dzieje się inaczej, niż przez Niego, a skoro tak, to ja uważam to za dobre, co nie jest jednoznaczne z tym, co ludzie nazywają dobrem i złem. Ta ocena wynika wyłącznie z mojej wiary. Dlatego sądzę, że uznawanie czegoś za złe jest wynikiem podważania kompetencji Boga. Sądzisz, że wiesz lepiej? Natomiast pastor ma rację, czyniąc zło, czyli rzeczy, o których myślimy, że są złe, nie kierujemy się wiarą i miłością, a brakiem wiary i nienawiścią. Nie pochodzi od Boga, ale od podszeptów złego. Natomiast o chorobach nie umiem powiedzieć, czy są złe. Z tego że Bóg jest wszechmocny NIE WYNIKA, że wszystko musi do wszystkiego się wtrącać i za wszystko być odpowiedzialny. Jedno nie ma nic wspólnego z drugim. I na dodatek jest głupie, bo skoro Bóg wszystko inicjuje i kontroluje, to tym samym to stawia go w pozycji kusiciela do zła, lub "puppet mastera", lalkarza zarządzającego lalkami wg. swej woli. A przecież nie ma sensu karać lalki za to że porusza się tak jak lalkarz zechce pociągając za jej sznurki. michu i mops pixel 8 lat temu jakby martin pomylil ziemskie nieszczescie ze przeciez tu na ziemi nie obowiazuje podzial: nieszczescie = zlo, szczescie = dobrobyloby to nielogiczne biorac pod uwage perspektywe zycia co to za "szczescie", co to za "radosc" jesli jej efektem jest pomniejszenie nagrody w zyciu wiecznym albo, o zgrozo, zycie wieczne w mękach*, to do dupy taka krotkotrwala radosc! raczej:...... , co prowadzi do nawroceniaumocnienia wiary = dobro...... , co NIE prowadzi do nawroceniaprowadzi do oslabienia wiary = zlo(w miejsce kropek wstaw cokolwiek)jest to logiczne i ma gleboki sens, biorac pod uwage, ze efektem nawrocenia jest wieczna RADOSC (choc tu na ziemi roznie bywa)a efektem braku nawrocenia wieczne* CIERPIENIE (choc tu na ziemi roznie bywa)*wieczne męki - ja akurat sklaniam sie ku ostatecznemu unicestwieniu w jeziorze ognia (konsekwencja grzechu jest smierc) ale nieliczne stwierdzenia typu "dym ich meki unosi sie na wieki" odbieraja mi pewnosc w tej kwestii :)a teraz, CZY ZLO POCHODZI OD BOGA?krotko: NIE! nie ale posrednio tak, bo Bog dal wolna wole, ktorej konsekwencja okazalo sie ZŁO (brak dobra) Demon tyrolski w puszce i szatańska pasta w tubce :P wreszcie odcienek odpowiedniej dlugosci i w ktorym sie tak nie zagmatwales :P Hipertracker, jeśli szef sam z siebie powierza obowiązki, to jeszcze nie znaczy, że nie jest odpowiedzialny za całość. Czy o co Ci chodzi? Bóg nic nie musi NIC. Jednak cokolwiek się dzieje, dzieje się za przyzwoleniem, bo gdyby nie chciał, albo chciał inaczej, to kto by Mu w drodze stanął? Hipertraker, z punktu widzenia osoby którą coś dotknęło jest to złe. Z punktu widzenia Boga złe jest to co on uznaje za złe a dobre jest to co on uznaje za dobre. Poza tym, przykazania i tym samym grzech tyczy się tylko ludzi a nie Boga. Najlepszym bezpośrednim pokazaniem zależności dobra i zła od Boga jest Izajasza 45 w przekładzie Biblii Gdańskiej. Sfromułowanie "czy zło pochodzi od Boga" z tytułu jest niejasne, ale definicja zła, o którym mówię, jest przecież w odcinku. Mowa o wszystkim tym, co robi Bóg, do robienia czego się przyznaje i za co odpowiada a co wyrządza ludziom krzywdę i ból. O tym co złego nas spotyka rozmawiamy. Czy Bóg może za to odpowiadać?Ja wiem, że to strasznie szerokie pojęcie to "zło", ale o tej praktycznej bardziej stronie chciałem pogadać. O tym, że spotyka mnie coś złego. Czy to przez Boga? Co na to Bóg? michu i mops pixel 8 lat temu bede konsekwentny:martin, skad wiesz czy krzywda i bol tu na ziemi, to jest zlo?jesli w efekcie czlowiek zaczenie szukac Boga, zaufa mu i spedzi wiecznosc w blogosci i radosci, to nie jest to zlo. czlowiek se mysli, ze zlo A TU DUPA, BO SIE OKAZUJE ZE DOBRO!!bede bronil mojej roboczej definicji*:TO co prowadzi do nawrocenia albo umocnienia wiary = dobroTO co NIE prowadzi do nawrocenia albo prowadzi do oslabienia wiary = zloniezaleznie czy TO to krzywda czy radosc. kazdy naturalnie wolalby to drugie ale jak widac tak to nie dziala. a widac to juz na poczatku ksiegi rodzaju. pomimo, doslownie, raju na ziemi, waz nie uslyszal w odpowiedzi "wsadz se gdzies tego owoca, jak Bog mowi nie to znaczy NIE".*bazuje na biblijnym zalozeniu, ze nawrocenie owocuje wieczna radoscia, a brak nawrocenia... no wlasnie. Witam. Co sądzicie tym poglądzie?... 1. Bóg stworzył idealny świat i dał ludziom wolną wolę. 2. W tym świecie zbuntowało się przeciwko swojemu Stwórcy jedno z Jego stworzeń duchowych - Szatan. 3. Pierwsi ludzie, Adam i Ewa, zlekceważyli nakazy Boga, poddając się działaniu Szatana. 4. Szatan zakwestionował bezinteresowne posłuszeństwo ludzi wobec Boga i samą władzę Boga. 5. Bóg pozwala Szatanowi (po)rządzić światem aby ludzie przekonali się o konsekwencjach jego rządów. Jest to rodzaj kary dla ludzi. Jednocześnie Bóg chce udowodnić Szatanowi, że będą też żyli posłuszni Stwórcy potomkowie Adama i Ewy. "Wiemy, że jesteśmy z Boga, cały zaś świat leży w mocy Złego." [1Jn 5:19] "Wówczas [Szatan] wyprowadził Go [Jezusa] w górę, pokazał Mu w jednej chwili wszystkie królestwa świata i rzekł diabeł do Niego: Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę. Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje."[Łuk 4:5-7] 6. Podczas panowania Szatana prawdziwi chrześcijanie nie porzucają jednak nakazów Boga dając tym samym dowód swojego posłuszeństwa. 7. Bóg ostatecznie unicestwi Szatana i nastanie nowy idealny świat... Ma to sens? michu i mops pixel 8 lat temu ma to sens Myśle ze zło to to co robi ludzi niesczęsliwym lub ich bledne ideologie ich niewiedza ja wiem że Bóg istnieje i jesli ktoś w to nie wierzy jest biedny bo daje furtke zlym duchom lub innym wplywom magicznym sie opetac lub skolować ja nosze zawsze rożaniec Ducha Swietego kiedy potrzebuje wyjmuje to tak dziala jak bron przeciwko roznym zlym mocom nawet sie sprawdza lubie nosic różaniec ducha świetego nawet w kieszeni i wyjmuje ale kazdy ma swoj sposob na problem ale co sie wie to sie wie nie wasza sprawa bo czasem mozne i bez rożańca coś zrobic ja sie zna technike ale malo kto ma takie mozliwosci bo trzeba miec dar i umiejetnosci ktorzy ludzie nie wszcy maja @Sebeq, tzw. "zło z punktu widzenia człowieka" nie ma wartości obiektywnej, bo powstaje pytanie "z punktu widzenia KTÓREGO człowieka?" Poza tym, aby nie zaplątać się jeszcze bardziej, należy rozróżnić zło moralne od zła naturalnego. To pierwsze jest tym, co Biblia nazywa "grzechem". To drugie dotyczy materii (trzęsienia ziemi, tornada, choroby i śmierć).@Martin, oczywiście, że Bóg może ludziom zadać cierpienie i śmierć. To wynika z jego prerogatyw jako Pana i Sędziego wszechświata. Ale głównie dotyczy to Bożych sądów nad grzesznikami. W praktyce, jak chrześcijanin np. choruje, to sprawa się komplikuje. Bo już w ST Bóg obiecywał swojemu ludowi że będzie ich Lekarzem (Wj 15:26) i że jeśli będą Mu służyć, oddali choroby spośród nich (Wj 23:25). W NT nie widać, aby to zostało usunięte. Mocny tekst jest w Jk 5:14-16 gdzie Apostoł podał dyrektywę co robić w wypadku chorób. Tam nie jest napisane, że "być może" Bóg go uzdrowi, ale że go uzdrowi. Problem, że w praktyce jest z tym różnie. Stąd ludzie główkują, że być może za tym stoją demony. Albo się obwiniają, że nie mają dość wiary. Teodycea to trudny to temat. @MeMo: taka koncepcja jest bez sensu i jest głoszona przez świadków Jehowy i adwentystów. Nazywają to 'kwestią sporną'. Wg tej koncepcji ludzie cierpią aby "udowodnić diabłu" że się myli twierdząc, że ludzie służą Bogu tylko z wyrachowania i dla korzyści. To jakiś nonsens. Bóg nie musi nic udowadniać diabłu kosztem cierpień ludzi. A jeśli już, to Hiob wystarczająco obalił takie oskarżenia diabła i nie ma potrzeby aby to powtarzać miliony razy. Co do Łuk 4:5-7 nie wiem czy warto wierzyć temu, który jest nazwany "ojcem kłamstwa" (J 8:44). Wszak w innym miejscu Pismo mówi, że cała ziemia należy do Boga (1Kor 10:26) i że wszelka władza na niej też pochodzi od Boga (Rz 13:1) Diabeł co najwyżej się rządzi na zasadzie uzurpacji i podboju, ale też tylko w takim zakresie, w jakim Bóg mu popuści smycz. Hiperhacker, też tak to rozumiem. Dzięki za cytaty, bardzo fajne. Jeśli by ktoś teraz miał chęć zaatakować, że cóż winien chory i taka interpretacja oskarża chorego, to wyjaśnię: masz informację co robić, to rób, a nie zastanawiaj się, co będzie jak się nie uda, albo co zrobił źle ten, któremu się nie udało. Jak siedzisz jeden z drugim nad instrukcją obsługi, to też się nie zastanawiasz, tylko naciskasz po kolei tak jak jest napisane. A jak się nie uda, to próbujesz od nowa i wciąż od nowa, aż się uda. Napisałem. To Bóg ustala co jest dobre a co złe. A złem z punktu widzenia np zgwałconego ateisty jest jego negatywne odczucie tej sytuacji, więc ma prawo powiedzieć, że jest to złe. Bóg jest sędziom sprawiedliwym który za dobre wynagradza a za złe karze to z Bibli cytat Po pierwsze: od Boga nie wypływa zło, a wypływa sprawiedliwość, gniew lub potępienie itp czyli sprawy które Martin nazywasz złem a nimi nie są. Złem są dla ludzi którzy w sposób prymitywny mówią: skoro Bóg istnieje, to dlaczego tyle zła na ziemi: wojen, kataklizmów itp. Chrześcijanie za Jakubem mogą natomiast retorycznie zapytać: "czy z jakiegokolwiek źródła wypływa jednocześnie woda słodka i gorzka?" Zło wynika ze złamania praw Boga które są że kiedyś Szatanowi zechciało się być równym Bogu, to nie znaczy, że Bóg jest za to odpowiedzialny. Stworzył delikwenta wolną istotą i jako wolna istota Szatan sobie pozwolił za zbyt dużo. Bóg dopuścił do tego, ale to wszystko. Dalej: rządzi szatan i nie neguje to wszechmocy Boga. Dlaczego? Dlatego, że to Bóg dał mu prawo rządzenia: "I wyprowadził go na górę, i pokazał mu wszystkie królestwa świata w mgnieniu oka. I rzekł do niego diabeł: Dam ci tę całą władzę i chwałę ich, ponieważ została mi przekazana, i daję ją, komu chcę " . Zgadzam się z Tobą w wielu kwestiach i zgadzam się, że Pastor też przejaskrawił temat, ale nie zgodzę się, że od Boga wypływa zło. @hipertracker: Mówisz, że Bóg nie musi niczego udowadniać Szatanowi, nie istnieje żadna "kwestia sporna" i nie ma potrzeby ciągłego udowadniania posłuszeństwa człowieka, gdy zrobił to Hiob to jako jednostka... Pewnie nie musi, nie wiem dlaczego miałby to robić. Może chciał. Po złamaniu przez pierwszych ludzi zasad ustanowionych przez Stwórcę coś się radykalnie zmieniło w świecie - był raj ale się skończył. Czyli Bóg zabrał go ludziom i teraz przez kolejne tysiące lat każe im żyć w świece i pełnym zła, żeby ostatecznie znowu przywrócić raj? Po co takie działania skoro nic nikomu nie chce udowodnić? Zbiorowa odpowiedzialność? Niech by sobie ludzie żyli dalej w tym Edenie a ukarał tyko Adama i Ewę. A może światem rządzi jednak Szatan a trwa to tak długo, żeby uzbierało się odpowiednio dużo chrześcijan do zbawienia i zasiedlenia nowego raju? Hipertracker, jeśli masz rację, to co zrobić chociażby z wersetami [Łuk 4:5-7]? Jezus nie zaprzeczył przecież słowom Szatana co do jego panowania nad światem... @zah: Widzę, że masz podobne zdanie. Nie staję twardo po stronie tej teorii, ale przyznam, że widzę w niej jakiś sens, może błędnie. Dlatego chciałem poznać Waszą opinię na ten temat... @MeMo, ależ Bóg nie będzie przywracał żadnego raju na na ziemi. Bóg stworzy zupełnie nową rzeczywistość, nowe niebo i ziemię (Iz 65:17; Iz 24:19; Ap 21:1; 1Kor 2:9). Z tą zbiorową odpowiedzialnością to można to ująć tak, że Adam i Ewa występowali jako reprezentanci całej ludzkości. Stąd ich kara obejmuje całą do tego, że Jezus nie zaprzeczył słowom szatana, to być może chciał pokazać, że z szatanem nie ma co dyskutować. Zresztą,w pewnym sensie, diabeł jest panem tego świata. Mianowicie w takim, że jako duch działa w "synach opornych" (Ef 2:2). A że takich jest większość, to i diabeł może przez nich kontrolować świat. Jednakże, ostatecznie, diabeł podskakuje tylko na tyle, na ile mu pozwolono. Np. aby atakować wierzących, musi sobie to wyprosić (Łk 22:31). Jak atakował Hioba, mógł go dotknąć plagami, ale też tylko do pewnego stopnia. (Hi 1:12) @Martin, mam też jedną uwagę. Sorry, ale jestem trochę zniesmaczony językiem jakiego czasem używasz. Z tym "waleniem konia" byś sobie darował. Stać Cię na mniej podwórkową terminologię. Mówienie "po ludzku" o Bogu nie musi oznaczać, że musimy wypowiadać się jak jakieś prymitywy, albo dzieci na podwórku. TosiekAnonimek 8 lat temu Jesteśmy sami w stosunku do siebie niesprawiedliwi. Krzywdzimy samych siebie, wydając opinie i wyroki o Stwórcy całkowicie bez zrozumienia Jego istoty. Dlaczego ?..... Z jakichś niewytłumaczalnie niskich pobudek, mimowolnie, próbujemy przyrównywać naturę Boga i Jego zamysły do cech czysto i wyłącznie ludzkich. Bóg jest Stwórcą Wszechwładnym i znającym wszystko od poczęcia aż do unicestwienia. Wszystko, co istnieje we wszechświecie od Niego więc pochodzi i nie podlega jakiejkolwiek dyskusji. Nam, ludziom, Bóg dał wolną wolę i pozwolił wybierać między dobrem a złem. Bóg nie chce naszego niewolniczego oddania ale świadomego dokonywania wyboru. Skoro pozwala nam wybierać musiał więc stworzyć możliwości wyboru (miedzy “dobrem”i”złem” a nie miedzy”dobrem”i” dobrem”). Skoro jest stwórcą wszystkiego, wszystko od Niego pochodzi. Nie powinniśmy rozdrabniać się w zbędnym filozofowaniu co On stworzył, a czego nie stworzył, bo to jest oczywiste. Nasz wybór powinniśmy opierać na miłości uznając Jezusa za naszego Zbawiciela lub Go odrzucić i pójść drogą zatracenia bo i tą drogę On stworzył dla potępionych. Wyboru dokonajmy sami... Pozdrawiam serdecznie. Tosiek. Martin jesteś przekonany o swojej nieomylności widzę. Nie przejmuj się tym pastorem. Ty znasz biblię i to dobrze a świętujesz Boże Narodzenie- czyli przemianowany dzień Boga słońca. A gdzie w ogóle jest w Biblii nakaz świętowania narodzin Jezusa z Marii?No kończę bo wiem, że zamknięty jesteś na krytykę ciebie , to twój śmiertelny błąd. Ad 32 To przestudiuj te fragmenty:„Lecz ja znieczulę serce faraona i uczynię wiele znaków moich i cudów moich w ziemi egipskiej. Ale faraon nie usłucha was. Wtedy Ja położę rękę moją na Egipt i wyprowadzę zastępy moje, lud mój, synów izraelskich z ziemi egipskiej przez surowe wyroki.” (Wyjścia 7:3-4)(10) Następnego dnia wstąpił w Saula zły duch od Boga, tak iż w domu popadł w szał; (1 Sam 18:10)(9) Saula zaś opadł ZŁY duch, ZESŁANY PRZEZ PANA; gdy pewnego razu przebywał w swoim domu, trzymając w ręku włócznię, Dawid zaś grał na harfie, (10) chciał Saul przebić Dawida włócznią i przygwoździć go do ściany, lecz ten wymknął się Saulowi, tak iż tamten wbił włócznię w ścianę, Dawid zaś uciekł i uratował się. (1 Samuela 19:9-10)1 Jeszcze raz Pan zapłonął gniewem przeciw Izraelitom. Pobudził przeciw nim Dawida słowami: «Idź i policz Izraela i Judę». (1 Sam 24:1) {w Ks. Kronik pobudzenia dokonał Szatan}Bóg też sprawiał, że ludzie czynili zło - przynajmniej wg Starego Testamentu. Zawsze biorę pod uwagę czytając Biblię taką możliwość, że jest pisana na poziomie możliwym do zrozumienia przez człowieka, czyli nie do końca oddającym rzeczywistość. Mam na myśli sposób tłumaczenia świata dzieciom. Im też mówi się tylko tyle, ile mogą zrozumieć i im nie zaszkodzi. Kiedy dorastają odnajdują nieścisłości w naszej wersji wydarzeń. Nie świętuję Bożego przy okazji, że mam alergię na fałszywe oskarżenia, przechodzącą w odrazę. Więc zrób nam tę łaskę i idź hejtuj gdzie indziej, Mariusz. Mało to forów chrześcijańskich? Możesz się tam "napominać" z innymi cały boży dzień, ku serca jest parę innych programów o Bogu, nie licząc licznych nabożeństw online, gdzie mowy nie ma żeby ktoś "konia walił". A program, gdzie tego "po ludzku" jest aż nadmiar jest jeden. Drażni cię, że nie wszyscy są tacy sami czy chcesz swój gust narzucić wszystkim?Ja wiem doskonale, że wiele osób nie znosi mojego bezpośredniego stylu gadania, ale czemu ja mam się dopasowywać akurat do ciebie? Stać mnie na dowolną terminologię, ale tak mówię, bo tak chcę, a nie dlatego, że nie mogę że ci to zgrzyta, rozumiem. Możesz to znosić, możesz nie, jak chcesz. Ale innego wyboru tutaj nie będzie, bo ten program miał być taki, taki jest i po raz ędziesty ęty, że to jest program dla wszystkich, a nie dla wierzących. A już na pewno nie dla sterylnych wierzących o purytańskim podejściu. Trochę ręce się pobrudzą, trudno. Jak ktoś umie lepiej - internet stoi otworem! hipertracker: jak rozumiem twój kontrargument na Łukasza 4:5-7 jest powszechnie stosowany przez niektóre grupy chrześcijan. Taki niewygodny fragment i jego próba wytłumaczenia dziwna. Diabeł jednak ma ogromną kontrolę nad światem a będzie miał praktycznie totalną ( panowanie Antychrysta - ostanie 3,5 roku Wielkiego Ucisku ). Nie trzeba szukać potwierdzenia zbyt daleko, wystarczy się rozejrzeć i chociażby odpalić TV, żeby zobaczyć kto jest panem tego świata. Ta władza została mu dana i nie miał po co kłamać Chrystusowi - Bogu. Kit to może człowiekowi wciskać. To po pierwsze. Po drugie raj będzie na ziemi, zanim zostanie ona stworzona na nowo. 1000 letnie królestwo- poczytaj opisy Izajasza. Kilka słów na podsumowanie ode mnie. Od Boga nie może pochodzić zło, chyba że utożsamiamy się z doktryną, że Bóg planuję nasz grzech. Z góry skazuję jednych na potępienie a innych do zbawienia. To inna bajka niż katastrofy, wojny itp. Ale ja takiej doktryny nie wyznaję, bo się średnio kupy trzyma. pzdr @zah1, zakładając nawet że diabeł nie kłamał, zauważ, co on właściwie rzekł. Powiedział tylko tyle, że "władza została mu przekazana". Jednakże nie powiedział najważniejszego, OD KOGO i kiedy tą władzę otrzymał. Wcale nie jest powiedziane, że otrzymał ją od Boga. Biblia nigdzie nie pisze, że to Bóg przekazał, bądź przekaże, władzę diabłu. Wg Biblii władza nad ziemią została przekazana przez Boga LUDZIOM a nie diabłu (Rdz 1:27-28). Niestety, z chwilą Upadku, ludzkość popadła w niewolę grzechu i została szybko opanowana przez diabła - "władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych." (Ef 2:2). Władza nad ziemią została więc przekazana diabłu, ale nie przez Boga, lecz przez upadłych ludzi. Dlatego diabeł jest nazwany "władcą TEGO świata". Chodzi tu o świat nieprawości, o ludzi bezbożnych którzy myślą, że nadal sami rządzą światem. Kazik miał rację gdy śpiewał "Hej czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie." Oferta diabła więc mogła być jak najbardziej prawdziwa. Sprawuje on kontrolę nad politykami, rządami i mass mediami, może sprawić, aby ludzie których on kontroluje, wypromowali dowolną osobę. Co powiesz na takie wyjaśnienie? W końcu się wyjaśniło: to wina diabła, że co roku w Wigilię leci "Kevin sam w domu". hipertracker: "czyńcie sobie ziemię poddaną" - usłyszeli pierwsi ludzie. Piszesz, że nie wiadomo od kogo diabeł otrzymał władzę. A ile tu możliwości jest?Odpowiedź w sumie tylko jednak: napisane jest: "wszelka władza pochodzi od Boga". Jak wszelka to wszelka. Oczywiście - chodzi tu o świat nieprawości, o ludzi bezbożnych - diabeł nie ma prawa dostępu do chrześcijan poza kuszeniem. Mówiąc o świecie jednak, mówimy o tym o czym wspominał szatan: o królestwach, królach, bogactwie, ziemiach itp. Ogrom zniewolenia taki, że można powiedzieć zaraz za Śpiewnikiem Pielgrzyma ( hehe ) "świat nie jest domem mym, jam tu przechodniem jest". No i będzie jeszcze gorzej w Wielkim Ucisku. ~ a to jest kolejny świetny odcinek - Martin to co "wypacasz" ostatnio ociera sie o geniusz tematyczny ;) - jest ok - szacun. Chodziło mi o to Martin, ze jesteś zamknięty na jakakolwiek krytykę swojego postępowania czy poglądów. Czy osiągnąłeś doskonałość? Sugestie innych są bezwartościowe? Trochę zniżasz się do niskiego poziomu, przedstawiając filmik z jakimś pastorem i komentując: "On twierdzi źle". Skup się na przedstawianiu wyłącznie swoich myśli. Kończąc, nie świętujesz Bożego Narodzenia? Dziwne, tak sugerowały by twoje wypowiedzi z odcinka, z okresu świąt ,w którym wystąpiłeś w czerwonej czapeczce św. Mikołaja. kurcze.... juz trzy razy wysluchalem tego odcinka - genialne, genialne! Młoda dziewczyna przed czterdziestu laty zaszła w ciążę. Nie była pełnoletnia. Ojciec dziecka nie podobał się jej rodzicom i chociaż młodzi wzięli ślub, małżeństwo nie przetrwało próby czasu. Rodzice tej dziewczyny podeszli do sprawy bardzo emocjonalnie. Przeżywali, wstydzili się, krzyczeli, martwili. Dla nich to był wstyd, sytuacja bez wyjścia. Z pomysłem na skrobankę mieli problem, z samotnym macierzyństwem jeszcze większy, z takiego małżeństwa nie mogli się cieszyć. Dla nich była to tragedia, zwłaszcza, że ich córka nie miała jeszcze wykształcenia. Teraz ta ciąża ma przeszło trzydzieści lat. Swoim dziadkom była i jest wielką radością. Odwiedza, pomaga, okazuje miłość, przywozi swoje dzieci. To ich ukochana wnuczka. Jeszcze uważacie, że wiecie co to dobro, a co zło? Mariusz, ja mam jasną koncepcję co do krytyki: słucham krytyki od tych, którzy coś zrobili i mieli w tym dobry rezultat. Reszta jest dokładnie tak jak mówisz: wiem, że w Polsce przyjęło się, że każdy jest ekspertem - tyle, że jeden większym a inny mniejszym. Pycha Polaków potrafi osiągać niewiarygodne rozmiary, aż do przekroczenia granicy śmieszności. Ale bardziej racjonalnie myślący ludzie nie doradzają komuś kto robi coś latami, a oni nie robili tego nigdy, bo zdają sobie sprawę z tego, że mogą tylko zgadywać, że mówią tylko o tym co im się nas wszystkich Bóg obdarzy darem zamknięcia gęby!Krytyka od anonimowego Mariusa nr 5 z internetu to naprawdę nie to samo co "jakakolwiek krytyka". Skąd możesz wiedzieć z kim rozmawiam i o czym? Skąd wiesz, czy jestem otwarty czy zamknięty na to co mówią? Czy naprawdę wydaje ci się, że internetowe komentarze, które nikogo nic nie kosztują to są wyżyny mądrości, z których każdy powinien skwapliwie korzystać?Nie, ja nie będę wyrozumiały dla takiego postępowania. Bo to co ludzie nazywają "krytyką" niszczy inicjatywę, pracowitość i zniechęca. Nie gromadzi, tylko rozprasza. To żadna krytyka, to emanacja "ego". Nie jestem anonimowy Martin, już mnie znasz z Facebook. Czy ja mam zamiar zniszczyć twoją inicjatywę? Po prostu oglądam od jakiegoś czasu te twoje filmiki na "you tube" i odwyk. Tak, to dobrze , że nagrałeś te filmiki i wrzuciłeś do internetu, zawierają dużo dobrych stwierdzeń i spostrzeżeń. Jednak nie we wszystkich tematach masz rację. Aj jesteś przekonany ,że we nazywasz moje zapytania hejtowaniem? To są proste i jasne zapytania. Po prostu obserwuję te twoje wykłady i widzę, że nie wszystko z tobą jest dobrze. A czy ty myślisz że jest? ''Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują'' Niestety ludzie rozumujac w sposob ludzki czesto uwazaja ze spotyka ich cos zlego np. jesli ojciec zabierze dziecku slodycze zaczyna plakac, ale dziecko nie wie ze jedzac codziennie slodycze bedzie mialo sie ze Bog nie jest przeciwienstwem Szatana lecz jest ponad nim jest Szefem,Panem i moze dlaczego pozwala na zlo?I dlaczego ten caly bajzel?Wszystko sie sprowadza do wolnej chce sie dzielic miloscia ale tylko dzieki wolnej woli milosc bedzie prawdziwa i szczera, ale rowniez dzieki wolnej woli czlowiek jest wystawiony na mozna powiedziec ze przyzwala na dzialanie Szatana poniewaz tak kocha o tym ze jesli chcialby zniszczyc Szatana musialby zniszczyc co niszczyc pole ktore wydaje jeszcze dobre owoce chodz ze wzrostem tego pola wzrasta rowniez lepiej zniszczyc pole i chwast?.Niestety zyjemy w iluzji ktora jest spowodowana grzechem to jest proces ktory trwal wieki dlatego czesto jestesmy jak male dzieci ktorym chce sie wziasc slodycze. Zaloguj się, żeby komentować. Forum Za mało miejsca w komentarzach? Porozmawiaj o tym na forum! Wszystkie odcinki tego programu Wyzwanie! Mamy dla ciebie małe wyzwanie. Jedno. Albo sto. Pokaż
W większości tekstów literackich dobro istnieje w opozycji do zła. Tak jak istnieje dzień i noc, światło i ciemność, tak dobru towarzyszy - miłosierny Samarytanin wykazuje się dobrocią pomagając rannemu, ponieważ wcześniej ktoś zły musiał poszkodowanemu wyrządzić musi niewinnie cierpieć za grzechy ludzi - odkupuje zło, są też ludzie którzy zadają mu cierpienie (zło)Quo vadis - chrześcijanie uosabiają dobro, rzymianie, a zwłaszcza Neron jest ucieleśnieniem złabajki dla dzieci także ukazują istnienie obok siebie dobra i zła np. Królewna Śnieżka (dobre krasnoludki, zła macocha)Także literatura wojenna dostarcza podobnych argumentów. Dobro, aczkolwiek zdarza się rzadko, istnieje na tle zła, Edelman po wojnie jako lekarz ratuje za wszelką cenę życie ludzkie, przeżył wojnę, widział wszechobecną śmierć, nauczył się cenić Sendlerowa, postać autentyczna (film "Dzieci Ireny Sendlerowej") ratowała bohatersko żydowskie dzieci, ponieważ faszyści prowadzili eksterminację Żydów. Janusz Korczak (ten sam film) poszedł na śmierć z dziećmi, którymi się opiekował ponieważ nie mógł pogodzić się z tym, co dla jego małych podopiecznych zgotowali Rieux ("Dżuma") wykazuje heroiczną postawę ponieważ zmusza go do tego epidemia, która wybuchła w Oranie (dżuma - jest przecież symbolem zła)
Zawartość: Różnica między dobrem a złemCo to jest dobro i zło?Co znaczy dobro?Co znaczy zło?Wersety biblijne o dobru i złuCo Biblia mówi o złu?Jeśli Bóg stworzył wszystko dobre, dlaczego istnieje zło?Wybieranie dobra nad złemRóżnica między dobrem a złemTemat dobra i zła może być dla nas trudny do ogarnięcia. Często jest to jeden z pierwszych argumentów, jakie podnoszą niewierzący myśląc o chrześcijaństwie. „Jeśli Bóg jest dobry, dlaczego na świecie jest zło?” To uzasadnione pytanie, z którym my, wyznawcy Jezusa, również się zmagamy. Zajmiemy się tym pytaniem dzisiaj, a także kilkoma innymi ważnymi pytaniami dotyczącymi tego nieustannie pomaga nam lepiej Go zrozumieć i poznać, więc nie rozpaczaj, jeśli jest to dla ciebie chrześcijańskie„Żyjemy w czasach, kiedy dobro nazywa się złem, a zło dobrem. Musimy być przygotowani na wojnę”.„Wyznanie złych uczynków jest pierwszym początkiem dobrych uczynków”. Augustyn„Ilekroć znajdziesz człowieka, który mówi, że nie wierzy w prawdziwe dobro i zło, chwilę później znajdziesz tego samego człowieka, który do tego wraca”.Autor CS Lewis„Nie chodzi tylko o to, że grzech polega na czynieniu zła, ale na nieczynie dobra, które znamy”. Harry Ironside„Dobro może istnieć bez zła, podczas gdy zło nie może istnieć bez dobra”. Tomasz z AkwinuCo znaczy dobro?Nauczmy się prawdziwej definicji dobra. Wiemy, że Bóg jest dobry. Biblia dokłada wszelkich starań, aby poznać tę prawdę. Psalm 136:1, Psalm 34:8, Psalm 119:68, Nahum 1:7 i Psalm 135:3 to tylko kilka przykładów. Często możemy się za tym stać. Łatwo uwierzyć, że dobroć jest podstawowym atrybutem Boga. Trudniej nam uwierzyć, że Bóg jest… zawsze dobry i jedyny dobry. Co do pierwszego punktu, 1 Jana 1:5 oferuje nam pewną zachętę. Stwierdza: „Oto wiadomość, którą od niego słyszeliśmy i którą wam głosimy, że Bóg jest światłem i nie ma w nim żadnej ciemności”. Boże sposoby i działania mogą nie zawsze mieć dla nas sens lub pasować do tego, co nazwalibyśmy „dobrym”, ale możemy ufać, że Jego definicja dobra jest lepsza i zawsze działa w oparciu o swój doskonały charakter. Po drugie, zwracamy się do słów Jezusa. W Ewangelii Marka 10, wersecie 18, widzimy Go w kontakcie z bogatym człowiekiem. „Dlaczego nazywasz mnie dobrym?” Jezus odpowiedział. „Nikt nie jest dobry — z wyjątkiem samego Boga”. Te idee rozciągają nasze myślenie i wymagają dużo wiary. Modlę się za nas wszystkich, aby wzmocniło się nasze zaufanie do Boga i doszliśmy do wniosku, co od początku było prawdą: Bóg jest zdefiniowany jako dobro. Co znaczy zło?Jeśli chodzi o myślenie o złu, to uważam, że teolog Tozer dobrze to ujął. W swojej książce Atrybuty Boga, mówi, że „wszystko, gdy zmierzają do Boga, jest piękne i brzydkie, gdy oddalają się od Niego”. Wielu z nas ma tendencję do myślenia, że rzeczy są złe tylko wtedy, gdy krzywdzą ludzi. John Piper oferuje inną perspektywę niż ten zorientowany na człowieka pogląd. W filmie „Czy coś złego jest tylko wtedy, gdy szkodzi innym?” twierdzi, że wszelkie zło wynika z odnajdywania wyższej satysfakcji w czymkolwiek poza Bogiem. Zło w krzywdzeniu innych polega na tym, że są stworzeni na obraz Boga, a ty deprecjonujesz coś, co On stworzył. Zło jest sprawą Boga, obrazą Jego doskonałego i świętego charakteru. To widzieć Boga i całą Jego wspaniałość i decydować, że coś innego jest lepsze. Piper zwraca uwagę, że nawet pierwszy grzech działał w ten sposób. Adam i Ewa znali Boga, ale i tak postanowili szukać satysfakcji w owocach. Złem jest każdy czyn, myśl lub intencja, która stawia cokolwiek ponad Bogiem. Kiedy definiujemy zło w ten sposób, wszyscy możemy zgodzić się z biblijnym stwierdzeniem: „nie ma ani jednego sprawiedliwego”. Nie wolno nam jednak rozpaczać, o czym będzie mowa biblijne o dobru i złuCo Biblia mówi o dobru?To nie jest wyczerpująca lista, po prostu dobry początek!Boża dobroć“Dobry i prawy jest Pan; dlatego poucza grzeszników o swoich drogach”. -Ps. 25:8„Dziękujcie Panu, bo jest dobry; jego miłość trwa na wieki”. -1 Kronik 16:34„Pan jest prawy; on jest moją Skałą i nie ma w nim zła” (Psalm 92:15b).„Pan jest dobry dla wszystkich; współczuje wszystkim, co stworzył”. -Psalm 145:9„Każdy dobry i doskonały dar pochodzi z góry, zstępuje od Ojca świateł niebieskich, który nie zmienia się jak przesuwające się cienie”. -Jakuba 1:17Nasza dobroć (z Ducha działającego w nas, a nie z naszej własnej siły!)“Tak samo niech wasze światło świeci przed innymi, aby widzieli wasze dobre uczynki i wychwalali waszego Ojca w niebie”. -Mateusz 5:16“Nie ustawajmy w czynieniu dobra, bo we właściwym czasie zbierzemy żniwo, jeśli się nie poddamy”. -Galacjan 6:9„Ale owocem Ducha jest miłość, radość, pokój, wyrozumiałość, życzliwość, dobroć, wierność, łagodność i panowanie nad sobą. Przeciwko takim rzeczom nie ma prawa." -Galacjan 5:22-23„Albowiem łaską zostaliście zbawieni, przez wiarę — a to nie jest od was samych, to jest dar Boży — nie z uczynków, aby nikt nie mógł się chlubić. Albowiem jesteśmy dziełem Boga, stworzonym w Chrystusie Jezusie, aby czyńcie dobre uczynki, które Bóg z góry dla nas przygotował”. -Efezjan 2:8-10Inne wersety o dobroci„I wiemy, że dla tych, którzy miłują Boga, wszystko współdziała ku dobremu, dla tych, którzy są powołani zgodnie z Jego zamiarem”. -Rzymian 8:28 „Niech miłość będzie szczera. brzydź się tym, co złe; trzymaj się tego, co dobre”. – Rzymian 12:9 „Nie upodabniajcie się do tego świata, ale przemieniajcie się przez odnowę swego umysłu, abyście przez próbę rozeznali, jaka jest wola Boża, co jest dobre, przyjemne i doskonałe”. – Rzymian 12:2 „Bóg widział wszystko, co stworzył, i było to bardzo dobre. I tak upłynął wieczór i poranek - dzień szósty. — Księga Rodzaju 1:31Co Biblia mówi o złu?„Albowiem nie zmagamy się z ciałem i krwią, ale z władcami, z władzami, z kosmicznymi mocami nad obecną ciemnością, z duchowymi siłami zła w niebiańskich miejscach”. -Efezjan 6:12„Jeśli chodzi o ciebie, miałeś na myśli zło przeciwko mnie, ale Bóg chciał to zrobić dla dobra, aby sprawić, by wielu ludzi zostało zachowanych przy życiu, tak jak są dzisiaj”. -Rodzaju 50:20„Niech nikt, gdy jest kuszony, nie mówi: ‚Jestem kuszony przez Boga’, bo Bóg nie może być kuszony złem, a sam nikogo nie kusi”. -Jakuba 1:13„Albowiem mój lud popełnił dwa zło: opuścili mnie, źródło wód żywych, i wykuli sobie cysterny, cysterny pęknięte, które nie mogą pomieścić wody”. — Jeremiasza 2:13„Albowiem nie jesteś Bogiem, który ma upodobanie w niegodziwości; zło nie może mieszkać z tobą”. -Ps 5:4„Bo z serca pochodzą złe myśli, morderstwa, cudzołóstwo, niemoralność seksualna, kradzież, fałszywe świadectwo, oszczerstwa”. -Mt 15:19„Pan widział, jak wielka nikczemność rodzaju ludzkiego stała się na ziemi i że każda skłonność myśli ludzkiego serca była przez cały czas tylko zła”. — Księga Rodzaju 6:5„Wiemy, że jesteśmy dziećmi Bożymi i że cały świat jest pod kontrolą złego ducha. Wiemy też, że Syn Boży przyszedł i dał nam zrozumienie, abyśmy mogli poznać Tego, który jest prawdziwy. A my jesteśmy w Tym, który jest prawdziwy, będąc w Jego Synu Jezusie Chrystusie. On jest prawdziwym Bogiem i życiem wiecznym”. -1 Jana 5:19-20Ofiara ChrystusaW rozmowie o dobru i złu najważniejsza jest ofiara Chrystusa. Wiele rzeczy w świecie materialnym i sferze duchowej nie ma dla nas sensu. Pan objawia nam coraz więcej przez Swoje słowo, gdy wzrastamy w dojrzałości przez Ducha, ale po tej stronie nieba nigdy nie zrozumiemy w pełni. Jedyną rzeczą, o której musimy pamiętać, gdy zastanawiamy się nad wielkimi życiowymi pytaniami, jest Jezus i to, co dla nas zrobił. Nawet Paweł mówi do kościoła w Koryncie: „I tak było ze mną, bracia i siostry. Kiedy przyszedłem do was, nie przyszedłem z elokwencją ani mądrością ludzką, jak głosiłem wam świadectwo o Bogu. Postanowiłem bowiem nic nie wiedzieć, kiedy byłem z wami, prócz Jezusa Chrystusa i Jego ukrzyżowanego”. (1 Koryntian 2:1-2). Co więc oznacza dla nas krzyż, jeśli chodzi o dobro i zło?Kiedy widzimy zło na świecie, możemy ulec pokusie, by pomyśleć, że Bóg się o nas nie troszczy. Krzyż pokazuje nam, że tak nie jest. Pisarz Tim Keller ujął to w ten sposób: „Bóg nienawidzi zła i cierpienia. I wiemy, że pewnego dnia to wszystko się skończy. On otrze każdą łzę. Nie wiemy, dlaczego jeszcze tego nie zrobił. Ale wiemy to, to nie dlatego, że On nas nie kochainaczej nigdy by nie przyszedł i nie cierpiał. Jezus Chrystus przyszedł na ten świat, stał się człowiekiem, pozbył się Swojej niewrażliwości, stał się śmiertelnikiem i cierpiał z nami, aby pewnego dnia mógł zakończyć wszelkie cierpienia, nie kończąc nas”. Krzyż ukazuje wielką miłość i miłosierdzie Boga dla Jego pokazuje nam również, że żaden człowiek nie może się chlubić. Wszyscy zgrzeszyli i brakuje im chwały Bożej. Jezus musiał przyjść, musiał wieść doskonałe życie i musiał poświęcić się na krzyżu jako przebłaganie za nasze grzechy. Złe uczynki, które popełniliśmy i złe intencje naszych serc, były zbyt wielkie, by mogły zostać zmiecione przez cokolwiek poza krwią Chrystusa. Dobro kontra zło nie jest sytuacją „my kontra oni”. Myślę, że Efezjan 2:1-7 (poniżej) przedstawia to najlepiej. Wszyscy byliśmy martwi na naszych złych drogach, ale Bóg w swoim wielkim miłosierdziu przywołał nas blisko, nawet gdy byliśmy Jego wrogami. Krzyż daje nam nadzieję, że możemy mieć dobro nie od nas samych, ale od Boga. Kiedy zastanawiasz się nad dobrem i złem, niech twoje myśli zawsze wracają do Jezusa.„I byłeś martwy w upadkach i grzechach, w których kiedyś chodziłeś, podążając biegiem tego świata, podążając za księciem mocy powietrza, ducha, który teraz działa w synach nieposłuszeństwa – wśród których my wszyscy kiedyś żyliśmy w namiętnościach naszego ciała, realizując pragnienia ciała i umysłu, iz natury byli dziećmi gniewu, jak reszta ludzkości. Ale Bóg, bogaty w miłosierdzie, z powodu wielkiej miłości, jaką nas umiłował, nawet gdy byliśmy martwi w naszych upadkach, ożywił nas wraz z Chrystusem — łaską zostałeś zbawiony — i wzbudził nas z Nim i zasiedli. nas z nim w niebiańskich miejscach w Chrystusie Jezusie, aby w nadchodzących wiekach mógł okazać niezmierzone bogactwo swojej łaski w życzliwości wobec nas w Chrystusie Jezusie”. -Efezjan 2:1-7Jeśli Bóg stworzył wszystko dobre, dlaczego istnieje zło?Do tego pytania podejdziemy z pokorą. W świecie chrześcijańskim toczy się wiele debat na ten temat, więc zachęcam was do samodzielnego spojrzenia na Słowo Boże i solidne nauczanie. Wiele źródeł próbuje odpowiedzieć na to pytanie, skupiając się na wolnej woli. Biblia jasno mówi, że jesteśmy odpowiedzialni za nasze czyny, ale musimy pamiętać, że Bóg jest suwerenny nad wszystkim, nawet nad złem. Nie jest to łatwa do zrozumienia prawda, ponieważ istnieje pewien poziom tajemnicy, którego możemy nigdy nie być w stanie w pełni zrozumieć, dopóki nie będziemy z Jezusem. W swoim artykule „Jak zaczęło się zło?”, John Piper przedstawia swoją perspektywę: „Dla mnie jest to jedna z wielkich tajemnic biblijnego nauczania, której nie potrafię wyjaśnić – jak Bóg rządzi wolą grzesznych istot, jednak w czyniąc to, nie grzeszy i nie zabiera odpowiedzialności. Widzę, że to prawda, bo uczy tego Biblia, ale jak Bóg to robi, pozostaje tajemnicą”. Wiemy, że Pan nie ma upodobania w złu ani cierpieniu. Jak wspomniano wcześniej, Jezus cierpiał i umarł, aby nas zbawić od tych rzeczy. Pan nienawidzi zła, ale ma nad nim całkowitą kontrolę i może w jednej chwili całkowicie je wykorzenić. Więc dlaczego On tego nie robi? Dlaczego w ogóle istnieje? Jeszcze raz patrzymy na krzyż. Zło odgrywa rolę w historii odkupienia, którą Bóg zaplanował, zanim powstał świat. Celem Pana zawsze była miłość i troska o Jego lud. Piper ujął to w ten sposób: „I wiemy, że był to łaskawy cel, ponieważ Bożym planem przed stworzeniem świata było okazanie łaski niegodnym grzesznikom. Grzech powstał jako część planu okazania łaski grzesznikom. „[Bóg] nas zbawił i powołał do świętego powołania, nie ze względu na nasze uczynki, ale ze względu na swój cel i łaskę, którą nam dał w Chrystusie Jezusie przed nastaniem wieków” (2 Tm 1, 9). Plan przed stworzeniem zakładał, że Chrystus miał być Barankiem zabitym za grzeszników-grzeszników, których imiona zostały „spisane przed założeniem świata w księdze żywota Baranka zabitego” (Obj. 13:8). Chrystus zabity za grzeszników był planem, zanim jakikolwiek człowiek zgrzeszył”. Tajemnica Ewangelii jest głęboka w sposób zarówno cudowny, jak i zdumiewający. To zbawienie grzeszników jest piękniejsze i bardziej miłosierne, niż moglibyśmy kiedykolwiek pojąć. Wprowadza nas również w zakłopotanie w sposób, z którym bardzo trudno się zmagać. Modlę się za ciebie, aby Bóg dał ci wiarę, aby zaufać Mu w sprawach, których nie rozumiesz i abyś z każdym dniem coraz bardziej wzrastał w swojej wiedzy i miłości do dobra nad złemWiemy, że Bóg jest suwerenny nad złem. Jednak nadal słusznie ponosimy odpowiedzialność za nasze działania. Siły zła wciąż walczą przeciwko naszym duszom i toczy się niebiańska bitwa, w której Pan zwycięży i już wygrał. W Piśmie Bóg ciągle nas wzywa, abyśmy odwrócili się od zła i poszli za Nim. Opłakuje bezbożność ludzi i pragnie, aby żyli świętym życiem. W Chrystusie stajemy się częścią walki ze złem. Nie jesteśmy bezradni na wojnie; zostaliśmy wyposażeni w zbroję 6: 13-14 mówi: „I nie ofiaruj żadnej części grzechowi jako broni za nieprawość. Ale jako żyjący z martwych ofiarujcie siebie Bogu i wszystkie części siebie Bogu jako oręż ku sprawiedliwości. Albowiem grzech nad tobą nie zapanuje, bo nie jesteś pod zakonem, ale pod łaską”. Jak ekscytujące! Stajemy się bronią sprawiedliwości w ręku Pana! Jak więc robimy to w czasie rzeczywistym? Nie wymaga zbierania naszej własnej dobroci ani prowadzenia doskonałego życia; wymaga polegania na Bogu i upodabniania się do obrazu Chrystusa. Wracając do naszej definicji zła — znajdowania wyższej satysfakcji w czymkolwiek innym niż Bóg — widzimy, że odwrócenie się od zła wymaga zwrócenia się ku czemuś innym, naszemu Stwórcy. Najbardziej praktycznym sposobem na osiągnięcie tego jest pokuta. Ten świat potrzebuje chrześcijan, którzy chcą zobaczyć grzech we własnym życiu, wyznać go Panu i innym oraz odwrócić się od niego z pomocą Ducha. W dążeniu do dobra nie chcemy być jak faryzeusze, o których Jezus mówi w Ew. Mateusza 15:8: „Ci ludzie czczą mnie wargami, ale ich serca są daleko ode mnie”. Przesiewanie naszych grzechów to ciężka praca i możemy być zaskoczeni, widząc zło czające się w zakamarkach naszego życia. Na szczęście nie jesteśmy sami w tej pracy i możemy nieustannie patrzeć na Chrystusa, który już zakrył każdy grzech, który możesz odkryć swoją drogocenną i świętą krwią. Pamiętaj o słodkiej obietnicy z Listu do Rzymian 8:1: „Dlatego jest teraz” bez potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie”. Zobowiąż się do podjęcia kroków w celu przeprowadzenia tego. Kilka sugestii to regularne przebywanie w Słowie, abyś mógł zobaczyć, co Pismo ma do powiedzenia na temat grzechu i prawego życia, aby stać się odpowiedzialnym partnerem z innym wierzącym, aby wyznać sobie grzechy lub skupić się na jednej dziedzinie życia, takiej jak czystość lub gniew , aby spowiedź stała się stałym elementem twojego życia modlitewnego lub aby porozmawiać z mentorem o grzechu, z którym się się od grzechu jest trudne, ponieważ kochamy nasz grzech. Trzymamy się go jak idola, chociaż nigdy tak naprawdę nie może dać nam tego, czego szukamy. Na szczęście wiemy, kto może. W rzeczywistości możemy cieszyć się Bogiem bardziej niż grzeszyć. Bóg nie oczekuje, że odwrócimy się od naszych grzechów, by żyć życiem pozbawionym szczęścia. Zamiast tego wie, że te rzeczy zabijają naszą radość i tylko On może dać nam prawdziwe szczęście. Pan powołał nas do Siebie, tak jak oblubieniec wzywa Swoją Oblubienicę: z wielkim pragnieniem spędzenia naszego życia razem, pełnego miłości i radości. Jak więc bardziej cieszyć się Bogiem? Myślę, że pierwszym krokiem jest znalezienie dla Niego czasu. Żaden związek nie może się rozwijać bez czasu spędzonego razem. Zachęcam cię do codziennego przebywania w Słowie i modlitwy, chociaż może to wyglądać nieco inaczej w zależności od osoby. Nie chodzi jednak o zimne oddanie. Nie jesteśmy lepsi od faryzeuszy, jeśli robimy coś z czytania Biblii, żeby odhaczyć listę rzeczy do zrobienia. Po raz kolejny sprowadza się to do naszych nie tylko wygospodarowywać czas Bogu, ale także stale mieć świadomość naszej relacji z Nim. Jeśli ktoś jest żonaty, nie pamięta, że jest żonaty, kiedy jest z żoną. Powinni raczej żyć każdą chwilą w taki sposób, aby pokazać, że są z kimś w przymierzu, myśleć o niej przez cały dzień i być świadomym jej kochającej obecności, nawet gdy są osobno. Kiedy zostaliśmy chrześcijanami, zjednoczyliśmy się z Chrystusem. To nie waha się w oparciu o nasze uczucia lub wydajność. Jezus jest z tobą tak samo, gdy czytasz Biblię, jak gdy jesteś podły dla współmałżonka. Bóg kocha nas w czasie rzeczywistym. W Nim naprawdę możemy żyć. Jego obietnice są dla nas; W tej chwili porusza się w kosmosie w twoim się Bogiem może przybierać różne formy. Dla mnie cieszę się Nim, polegając na Jego mocy przez modlitwę, kiedy idę przez cały dzień. Słucham muzyki uwielbienia, gdy pracuję nad zadaniami, i płaczę do mojego Zbawiciela podczas długich przejażdżek samochodem, gdy mam ciężary, które obciążają moją duszę. Cieszę się Nim także będąc we wspólnocie chrześcijańskiej i żyjąc z innymi wierzącymi, będąc razem w Słowie Bożym lub po prostu dobrze się bawiąc. Rano czytam Biblię i dziękuję Bogu za wszystkie błogosławieństwa, które mi dał. Spaceruję i patrzę na przyrodę, wykonuję codzienne zadania świadoma tego, co Jezus dla mnie zrobił. Pan kocha cię każdego dnia. „Niech poranek przyniesie mi słowo o Twojej niesłabnącej miłości”. Psalm 143:8Modlę się za ciebie, abyś coraz bardziej radował się Bogiem i był naprawdę urzeczony Jego miłością do ciebie. Czyniąc tak, będziesz dążył do dobra i walczył ze złem. Czy to śpiewając muzykę uwielbienia pod prysznicem, wołając do Niego w samochodzie, czy cokolwiek pomiędzy, mam nadzieję, że jesteś w stanie żyć swoim życiem w Chrystusie, zawsze świadomy swojego zjednoczenia z można zamaskować jako dobroOdwracanie się od zła i dążenie do dobra bezwzględnie wymaga pomocy Boga. Czasami nie jesteśmy nawet pewni, który jest który. Były chwile w moim życiu, kiedy robiłem i wierzyłem w rzeczy, które nie podobały się Panu, ale myślałem, że przez nie służę wdzięczny, że nigdy nie jesteśmy sami w naszej walce ze złem, bo sama nie miałabym ani jednej szansy. Patrząc na świat, możemy być przytłoczeni całym chaosem, który widzimy. Bóg jest świadomy i kontroluje to na pierwszy grzech, widzimy pierwszy przykład zła przebranego za dobro. Diabeł nie ukazał się Ewie z rogami i widłami. Zamiast tego zwabił ją argumentem, który wydawał się logiczny i owocowy, który wyglądał na wąż był bardziej przebiegły niż wszelkie dzikie zwierzęta, które stworzył Pan Bóg. Powiedział do kobiety: „Czy Bóg naprawdę powiedział: ‚Nie wolno ci jeść z żadnego drzewa w ogrodzie’?”Kobieta powiedziała do węża: „Możemy jeść owoce z drzew w ogrodzie, ale Bóg powiedział: ‚Nie wolno ci jeść owocu z drzewa, które jest w środku ogrodu i nie wolno ci go dotykać, umrzesz.'„Na pewno nie umrzesz” — powiedział wąż do kobiety. „Albowiem Bóg wie, że gdy zjecie z niego, otworzą się wam oczy i będziecie jak Bóg, znający dobro i zło”. „Kiedy kobieta zobaczyła, że owoc z drzewa jest dobry do jedzenia i miły dla oka, a także pożądany dla zdobycia mądrości, wzięła trochę i zjadła. Dała też trochę swojemu mężowi, który był z nią, a on zjadłam to." – Księga Rodzaju 3:1-6Biblia mówi, że szatan jest ojcem kłamstwa i kłamał od początku. Nie zatrzymał się. Szatan nadal używa tej samej taktyki dzisiaj. Ile razy próbowałeś usprawiedliwić swój grzech logicznym argumentem? Wiem, że mam. Diabeł nieustannie próbuje przekręcić to, co Bóg nam powiedział i przekonać nas, że zło jest dobrem, a dobro jest złem. Bóg jest zły, że odmawia upragnionych owoców. Dobrze jest wziąć to, bo tego chcesz. Wystarczy spojrzeć na obecny sposób myślenia o tym, jak powinien wyglądać związek seksualny. Naprawdę pragniemy rzeczy, które wykraczają poza Boży plan dotyczący seksu. Ktoś może zmagać się z pornografią, odczuwać pokusę spania ze swoją dziewczyną/chłopakiem, zdradzać współmałżonka lub doświadczać pociągu do osób tej samej płci. Społeczeństwo powiedziałoby, aby podążać za twoją prawdą; Bóg byłby okrutny, gdyby zatrzymał od ciebie to, czego chcesz. Niektórzy posunęli się nawet do stwierdzenia, że Bóg wspiera te rzeczy. W naszych uszach rozbrzmiewa znajoma drwina: „Czy Bóg? naprawdę powiedzieć, żebym tego nie robił? Będę pierwszy wyznać, że walczyłem, by oprzeć się temu wezwaniu. Zmaganie się z tymi rzeczami jest w porządku. Współczucie i miłosierdzie Pana nigdy nie wysychają. Jednak wkraczamy na naprawdę niebezpieczne terytorium, kiedy nazywamy grzech dobrym. Jak więc jasno myślimy o dobru i złu, kiedy jesteśmy nieustannie atakowani intrygami Kusiciela? Przede wszystkim bądź w Słowie. Trzymaj się tego, co objawił nam Bóg. Możesz nie rozumieć, dlaczego niektóre rzeczy nazywa grzechem, ale to jest w porządku. Módl się o zrozumienie. Módl się, aby pomógł ci zobaczyć grzech takim, jakim jest, i objawił ci wszystko, w co wierzysz. Jestem wdzięczny, że jedną z ról Jezusa w naszym życiu jest ochrona nas przed złodziejami i rabusiami, którzy próbują sprowadzić nas na manowce (J 10). On zachowa mocną twoją wiarę. Przylgnij do wymaga bogaChociaż świat często może mylić nas co do tego, co jest dobre, a co złe, powinniśmy być zachęcani, aby zarówno wierzący, jak i niewierzący myśleli o tych rzeczach. Każda osoba, którą spotkasz, będzie miała jakieś pojęcie o tym, co dobre, a co złe. Opinie będą się bardzo różnić, ale moralność jest ważna dla większości ludzi. Wojny, ruchy na rzecz sprawiedliwości społecznej, organizacje charytatywne i kariery są wprawiane w ruch dzięki wyobrażeniom o tym, jak powinien wyglądać świat. Gdybyśmy byli po prostu wyewoluowanymi stworzeniami, moralność nie miałaby dla nas znaczenia. Chodziłoby o przetrwanie i samoobsługę. W świecie bez Boga miłość i poświęcenie nie miałyby ludzi namawia innych, by „byli dobrymi ludźmi” lub „robili słuszną rzecz”. Jeśli nie ma boga, co to znaczy? Kto może decydować, co jest dobre, a co złe? Nasza definicja tego, co jest dobre, zmienia się tak często i różni się w zależności od osoby, ale większość ludzi nadal upiera się, że istnieje sposób na prowadzenie moralnego życia. Skąd wzięliśmy to pojęcie? Jako chrześcijanie będziemy argumentować, że Bóg umieścił je w naszych sercach. W naszym światopoglądzie istnieje prawda absolutna i wyraźne rozróżnienie między dobrem a złem. Boskie standardy się nie zmieniają i On też nie. Jak wspomniano wcześniej, możemy czasami potrzebować pomocy w zrozumieniu, jak Pan chce, abyśmy żyli, ale jedno jest pewne: każda osoba ma jakieś z góry przyjęte pojęcie dobra i zła, ponieważ ma wrodzoną wiedzę o Bogu. W taki czy inny sposób odczuwają ciężar swoich grzechów i grzechu na świecie. Niesamowitą rzeczą jest to, że możemy dać tym ludziom nadzieję w Jezusie. Mają słuszny pomysł: powinniśmy żyć w określony sposób. To prawda, ale muszą również wiedzieć, że każdemu człowiekowi brakuje moralnego życia (Rzymian 3:23), a Jezus przyszedł, aby żyć doskonałym życiem i umrzeć, aby nasze złe uczynki zostały zakryte, a my moglibyśmy mieć Jego dobroć w jest ogromna dla ewangelizacji. Nigdy nie zaczynamy od początku z ludźmi. Zapytaj kogokolwiek, a powie Ci, że nie wygląda na to, że świat powinien być taki. Zgodzilibyśmy się; nie powinno. Dlatego Jezus przyszedł, aby zbawić ludzkość. Rozmowa o dobru i złu może zniechęcać, ale do rozmów należy przystępować z pokorą i chęcią, zachęceni, że możemy rozmawiać o sprawach duchowych z jest wymaganaDobra i twarda wiadomość o istnieniu dobra i zła jest wymogiem sprawiedliwości. Jeśli istnieje Bóg, który ustanowił absolutną moralność, to muszą istnieć jakieś konsekwencje dla zła. Oczekujemy tego od naszych lokalnych organów ścigania, naszych rządów i rodziców. Chociaż jesteśmy przyzwyczajeni do tych form sprawiedliwości, mamy tendencję do cofania się na myśl o sprawiedliwości Bożej. Chciałabym Was zachęcić, że jest to coś nie tylko do zaakceptowania, ale także do zachwytu. Pomyśl o wszystkich sposobach, w jakie zło dotknęło twój świat. Wszyscy byliśmy głęboko dotknięci własnym grzechem, grzechami innych, upadłą naturą świata i złymi duchowymi siłami. Bóg odpowiada za każdą łzę, którą wypłakaliśmy z powodu tych rzeczy; Widzi wszelkie zniszczenia odczuwane na ziemi z powodu niegodziwości. Chaotyczna natura tego roku sprawiła, że bardziej niż kiedykolwiek tęskniłem za dniem, w którym Jezus powróci i na zawsze wykorzeni zło. Jeśli znamy Chrystusa, nie musimy bać się sprawiedliwości Bożej. Jesteśmy poczytani pod krwią Jego Syna. Bóg mógł odłożyć swoją moralną doskonałość i pozwolić, by nasze przewinienia zniknęły; moglibyśmy po prostu istnieć w stanie, w jakim jesteśmy teraz, na zawsze. Bóg mógł już dawno zniszczyć nas wszystkich z powodu naszej niegodziwości; On nas nie potrzebuje. Zdumiewające jest to, że zarówno podtrzymywał swoją moralną doskonałość, wymagając sprawiedliwości, ale także okazał swoje wielkie miłosierdzie i współczucie, posyłając Jezusa, aby otrzymał karę za nasze zło w naszym miejscu. Cudowne bogactwo ofiary Chrystusa nie ma końca. Jakiego mamy świętego, kochającego Boga. Ktoś musiał zapłacić cenę za całe zło popełnione przez ludzkość. Jezus to zrobił!Zło się skończy.„Wtedy ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły i morza już nie było. I ujrzałam miasto święte, nowe Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, przygotowane jako oblubienica przystrojona dla swego męża. I usłyszałem donośny głos z tronu mówiący: „Oto mieszkanie Boga jest z człowiekiem. Będzie mieszkał z nimi, a oni będą jego ludem, a sam Bóg będzie z nimi jako ich Bóg. Otrze z ich oczu wszelką łzę i śmierci już nie będzie, nie będzie żałoby, płaczu ani już ból, bo dawne rzeczy przeminęły”. A siedzący na tronie rzekł: Oto czynię wszystko nowe. Powiedział też: „Zapisz to, bo te słowa są godne zaufania i prawdziwe”. I powiedział do mnie: „Wykonało się! Jestem Alfą i Omegą, początkiem i końcem. Spragnionym dam ze źródła wody życia bez zapłaty. Ten, kto zwycięża, będzie miał to dziedzictwo, a ja będę jego Bogiem, a on będzie moim synem. A co do tchórzliwych, niewiernych, obrzydliwych, jak do morderców, rozpustników, czarowników, bałwochwalców i wszystkich kłamców, ich udział będzie w jeziorze płonącym ogniem i siarką, które jest drugą śmiercią”. -Objawienie 21:1-8WniosekChciałem napisać naprawdę długi akapit opisujący, jak Pan zamierza zakończyć wszelkie zło. Jednak Jego słowa są o wiele bardziej znaczące niż moje i nie sądzę, że mogę dodać wiele do piękna opisanego tutaj w Objawieniu 21. Poświęć chwilę, aby naprawdę to przyswoić. Jesteś częścią Bożej historii odkupienia. Jeśli jesteś w Chrystusie, będziesz z Nim na zawsze. Trzymaj się Boga i dąż do dobra. Oprzyj się złu i polegaj na Panu, aby z nim walczyć. Nie trać serca w obecnym złym wieku. Światło i dobroć wygrywają.„Wszyscy słyszeli o twoim posłuszeństwie, więc cieszę się z twojego powodu; ale chcę, abyście byli mądrzy w tym, co dobre, a niewinni, co do zła. Bóg pokoju wkrótce zmiażdży szatana pod twoimi stopami. Łaska Pana naszego Jezusa niech będzie z wami”. – Rzymian 16:19-20
czy dobro może istnieć bez zła biblia